Dziesięć lat minęło, odkąd Wolfsgruppe zorganizowało pierwszą edycję VAG Eventu. Po tej dekadzie nikt nie wyobraża sobie polskiej sceny bez imprezy w Międzynarodowym Centrum Tuningu!
„To jest rodzina, którą się wybiera”- te słowa padły ze strony naszego wieloletniego przyjaciela, Pawła Dudzika. Nie bez powodu właśnie od nich zacząłem niniejszą relację, ponieważ to właśnie one w moim odczuciu idealnie odzwierciedlają atmosferę Wolfsgruppe VAG Event. Dlatego jeśli spodziewasz się tradycyjnego opisu zlotu, pełnego informacji o pogodzie, samochodach i szczegółach organizacyjnych, zawiedziesz się. Dlaczego? Ponieważ to nie one stanowią o sile tej imprezy (mimo że oczywiście są ważnymi elementami składowymi sukcesu).
Informacja o jubileuszowej, dziesiątej edycji VAG Eventu powinna napawać nas wielką radością i ekscytacją. W rzeczywistości, było zgoła odwrotnie. Ponieważ Organizatorzy (celowo przez wielkie „O”) zapowiedzieli, że edycja 2017 będzie ostatnią, do Żerkowa jechaliśmy pełni obaw i mieszanych uczuć. Zaznaczony grubą czerwoną linią urlop, pozwolił nam wyruszyć na najważniejsze wydarzenie w roku już w czwartek, na dzień przed oficjalnym terminem rozpoczęcia zlotu. Wszystko po to, by móc jak najdłużej czuć klimat i zapach żerkowskiego powietrza. Gdy nieco zdenerwowani dotarliśmy na miejsce zrozumieliśmy właściwie od razu, że jubileuszowa edycja VE będzie jeszcze bardziej niezwykła niż poprzednie. Za pierwszą jaskółką zapowiadającą wiosnę można było odczytać fakt, że na placu MCT przywitało nas już około 30 doskonałych aut i masa znajomych twarzy z całego kraju. A przecież było dopiero wczesne czwartkowe popołudnie! Od razu stało się jasne, że może być już tylko lepiej!
To, co działo się w piątek od wczesnych godzin porannych, przerosło najśmielsze wyobrażenia Wolfsgruppe. Do bramy wjazdowej ustawiały się kolejki, a tłumy nie przestawały napływać właściwie przez cały dzień. Biorąc pod uwagę, że w tym samym terminie odbywała się inna prestiżowa i duża impreza, było to nie lada zaskoczenie. „Co roku na placu pojawiało się około 20% mniej aut, niż się wcześniej zgłosiło. Tym razem było ich o 20-30% więcej”- mówił na zakończenie zlotu Przemo Brzozowski, co stanowi dobitne świadectwo tego, czym dla ludzi jest VAG Event i jak ważną rolę odgrywa w naszym życiu. Główny plac zlotu zapełnił się projektami na niezwykłym poziomie właściwie już do połowy dnia w piątek, a każde kolejne auto musiało znaleźć swoje miejsce na drugim placu (obok kręgielni, gdzie niegdyś znajdowało się centrum zlotu). Takiej liczby aut jeszcze w Żerkowie nie było!
Kolejny dowód na to, jak bardzo poważnie uczestnicy traktują VAG Event, otrzymaliśmy piątkowego wieczoru, podczas oficjalnej premiery plakatu. Oczywiście kunszt, z jakim została zaplanowana cała ceremonia, głęboka symbolika grafiki oraz niespodziewany wjazd pojazdu KdF-Wagen z 1942 roku, należący do Jacka Krajewskiego (KdF: Krauch durch Freude, z niem. „Siła przez Radość”) pozwoliły kolejny raz przekonać się, jak bardzo Wolfgruppe dba o najdrobniejszy szczegół, ale nie to było najbardziej niesamowite. Najbardziej poruszył nas fakt, jak wiele osób z uwagą przysłuchiwało się każdemu słowu Przemo, zupełnie jakby czas nagle się zatrzymał i każdy chciał tych kilka minut zamknąć w małym słoiku swojej pamięci, by móc od czasu do czasu otworzyć go i przypomnieć sobie ich smak.
Trzy dni (czwartek, piątek i sobota) spędzone w cudownie rodzinnej atmosferze, wśród starych i nowych Przyjaciół, pozwoliły nam zapomnieć o tym, co czeka nas w niedzielę- o zamknięciu jednego z najważniejszych rozdziałów w historii polskiej sceny. Emocje były wielkie, co potęgowała ogromna ilość wyróżnień i nagród od Sponsorów oraz Partnerów, których wręczenie na szczęście przedłużyło zlot, ale jednocześnie budowało coraz większe napięcie co do zakończenia i ostatnich słów, jakie padną tego dnia ze sceny. Wzruszenia, z jakim zakończyła się dziesiąta edycja VAG Eventu, nie da się opisać. Podziękowania od Organizatorów dla Uczestników i odwrotnie niemal nie miały końca, a całość zwieńczyło wspólne pamiątkowe zdjęcie, wykonane w towarzystwie nagrania „We are the Champions”- każdy, kto był tam w tej chwili potwierdzi, że takich chwil nie da się przeżyć na żadnej innej imprezie w Polsce (wspomniana fotografia obiegła już Facebooka, więc tam odsyłam zainteresowanych).
Tuż przed zakończeniem VAG Eventu dotarła do nas kolejna niepokojąca informacja, jakoby miejscowa grupa miłośników VW chciała „przejąć” miejscówkę i chciała zorganizować na terenie MCT własną imprezę na wzór VE. „Miejscówkę mogą przejąć, ale ludzi nie przejmą”- skwitował Przemo, czym jednocześnie zapowiedział, że choć nieodwołalnie zakończył się etap VAG Eventu, ruszamy w kierunku nowej opowieści, z pewnością innej, zapewne w nowym stylu, ale jestem pewien, że równie pasjonującej.
Auta? Gdzieś w tym wszystkim były. Jak zawsze na najwyższym poziomie, wręcz nierealnie wysokim, ale to tak zwana oczywista oczywistość. Są one oczywiście niesamowicie ważne, jednak grunt, że ich piękno mogliśmy podziwiać w gronie najwspanialszych ludzi żyjących na tej planecie. Goście z Niemiec, Czech, Litwy, Wielkiej Brytanii, czy Holandii (pozdrawiamy najbardziej zakręconą ekipę na zlocie) pokazali, że niezależnie od narodowości, jesteśmy jedną, wielką rodziną.
„Nikt z nas nie wyobraża sobie polskiego kalendarza zlotów bez pozycji obowiązkowej, prawda? Chciałbym, żeby nasi przyjaciele mieli siłę, by przyjmować nas w Żerkowie przynajmniej przez kolejnych dziesięć lat. Chyba nam tego nie odmówicie, prawda Wilki?”- tak brzmią ostatnie słowa w artykule o historii VAG Eventu, jaki ukazał się w naszym drukowanym wydaniu (którego premiera odbyła się właśnie podczas tegorocznej edycji). Słowa tej przepowiedni na szczęście spełniają się, i nawet jeśli forma imprezy będzie mniej zaangażowana ze strony Organizatorów, my na pewno będziemy w Żerkowie już w czwartek. W ciemno. Jak powiedział Łukasz Olekszy (znany jako Speed): „Historia pisze się teraz, na naszych oczach”.
P.S. Jak wspomniałem powyżej, podczas jubileuszowej edycji VAG Eventu miała miejsce premiera pierwszego w historii fizycznego wydania VOLXZONE. W tym miejscu po raz kolejny pragniemy podziękować wszystkim, którzy okazali nam wsparcie i zaufanie, i przyczynili się spełnienia naszego największego marzenia. Mamy nadzieję, że wydanie spełniło Wasze oczekiwania i przyprawiło Wasze twarze o uśmiech. Kto wie, może to także nowy rozdział historii?
Bardzo dużo starych VW, super niektóre widziałem pierwszy raz. Świetna impreza szkoda, że nie wiedziałem o niej wcześniej na pewno bym przyjechał bo to nie jest daleko. Pozdrawiam i gratuluje zapału i chęci do robienia takich imprez.
Pretty sad to know that the Vag Event (my favorite european show) will no longer exists (at least the way it was in the last ten years).
The charming location, the 'get together’ format, where we could clearly see the fun, people socializing each other, friends re-encountering theirselves after a whole year…. all this things are getting rare at the car scene. Nowadays the great majority of the events are just about how many 'likes’ you get at social media. Considering this, and of course, the high quality cars, the VE were always a great reference to the VW community not only in Poland, but worldwide. Keep it up Polish enthusiasts!
Warm regards from Brazil
Hi Thiago!
Thanks for your comment. It’s amazing, that you know Polish scene and VOLXOZNE even if you are from Brazil! We hope to see you next year in our country, who knows, maybe on another show organised by Wolfsgruppe 🙂
It would be great Volxzone. Thank you for the reply.