Mogę otwarcie przyznać, że mam delikatną obsesję na punkcie samochodów startujących w wyścigach z lat 70. I 80., szczególnie w lidze Berg Cup. Co prawda prezentowane Audi 50 nie jest oryginalną wyścigówką z korzeniami sięgającymi ciasnych niemieckich serpentyn, jednak to w niczym nie umniejsza jego geniuszowi.
I can openly admit that I have a delicate obsession with cars racing in the 70s and 80s, especially in the Berg Cup. Admittedly, the presented Audi 50 is not an original racer with roots reaching narrow German serpentines, but it does not diminish its genius.
„Największą inspiracją podczas budowy tego projektu były dla mnie samochody, które w czasach swojej świetności ścigały się na Nürburgringu”- rozpoczyna swoją opowieść Marek ‘Szumi’ Szumski, dumny właściciel i twórca widocznego na zdjęciach wściekle żółtego Audi 50. Co prawda Autodrom Pomorze, który posłużył nam za lokalizację sesji zdjęciowej, nie jest jeszcze obiektem tak kultowym jak niemiecka Nordschleife, ale od razu widać, że w środowisku ciasnych zakrętów auto czuje się jak ryba w wodzie. Popołudnie spędzone z tym małym wojownikiem nie było naszym pierwszym spotkaniem. Jeśli nie jest to Twoja pierwsza przygoda z naszym magazynem być może pamiętasz, jak prezentowany projekt niemal siłą wyciągnęliśmy z garażu Marka ponad sześć lat temu (VOLXZONE e-zine 13). Projekt powstawał w domowym zaciszu, bez zbędnego poklasku i medialnej promocji, więc tylko nieliczni wiedzieli o jego budowie. Tym bardziej wrażenie, jakie na nas zrobił, było gigantyczne! I chociaż wówczas wydawało się nam, że ten samochód nie może już być ani odrobinę lepszy, cóż, powiedzmy wprost: myliliśmy się.
„The greatest inspiration during the construction of this project were for me cars, which in its heyday raced at the Nürburgring”- begins his story Marek 'Szumi’ Szumski, proud owner and creator of the vigorously yellow Audi 50 shown in the pictures. True, Autodrom Pomorze, which served for the location of the photo session, it is not yet as iconic as the German Nordschleife, but it can be seen that in a tight corner environment, the car feels like a fish in the water. The afternoon spent with this little warrior was not our first meeting. If this is not your first adventure with our magazine, you may remember how the presented project was almost forced pulled out of the garage by Marek over six years ago (VOLXZONE e-zine 13). The project was created in the privacy of the home, without unnecessary applause and media promotion, so only a few knew about its construction. The more the impression he made on us was gigantic! And although at that time it seemed to us that this car could no longer be a bit better, well, let’s just say it: we were wrong.
Dziś Audi Marka w zasadzie zupełnie nie przypomina swojego wcielenia z 2012 roku, ponieważ jednak nie każdy zna tę historię, cofnijmy się na chwilę do jej źródła. Dla Marka wszystko zaczęło się w wieku 17 lat, kiedy to kupił swoje pierwsze auto, choć motoryzacja, jak sam przyznaje, była mu bliska od zawsze. Z pewnością wszystkie spędzone przy samochodach i motocyklach godziny pracy zaowocowały przydatnym podczas budowy projektów doświadczeniem. „Moim pierwszym prawdziwym projektem był Volkswagen Derby z 1980 roku. W swoim czasie auto było doceniane na scenie, dostawało nawet nagrody na zlotach. Dziś, z perspektywy czasu, trochę chce mi się z niego śmiać”- wspomina rozbawiony. Obiektywna prawda jest jednak taka, że wspomniany samochód był jednym z prekursorów stylu Cult w Polsce. Smaczki w postaci wykończonej jutą (materiałem, z którego wykonuje się worki na ziemniaki- informacja dla niewtajemniczonych) deski rozdzielczej, namalowanej na dachu szachownicy, czy chromowanych lusterek z Talbota rzeczywiście mogą dziś wywołać wymowny uśmieszek, ale na początku lat 2000 tworzyły niespotykany wcześniej na naszej scenie klimat, który bardzo szybko zyskał swoich sympatyków.
Today, Marek’s Audi does not really resemble its incarnation from 2012, however, because not everyone knows this story, let’s go back to its source for a moment. For Marek, it all began at the age of 17, when he bought his first car, although the automotive industry, as he admits himself, was close to him forever. Certainly, all the hours spent with cars and motorcycles resulted in useful experience during the construction of projects. „My first real project was the Volkswagen Derby from 1980. At the time, the car was appreciated on stage, and even received prizes at events. Today, in retrospect, I want to laugh at it a bit”- he says amused. The objective truth is that the car was one of the precursors of the Cult style in Poland. Tastes in the form of finished with jute (material used to make potato bags – information for the uninitiated) of the dashboard, chessboard painted on the roof, or chromed mirrors from Talbot can actually evoke an eloquent smirk, but in the early 2000s they created an unparalleled earlier on our stage climate, which very quickly gained its supporters.
„Z czasem postanowiłem rozstać się z samochodem i rozpocząć nową budowę. Zawsze podobała mi się pierwsza generacja Polo, więc takiego modelu zacząłem szukać. Finalnie trafiło się godne uwagi Audi 50, będące po prostu rzadziej spotykaną wersją Polo 86. W 2006 roku dosłownie na pace Iveco Daily przywiozłem spod Warszawy ten pochodzący z 1974 roku egzemplarz”- opowiada Marek. Bez zbędnych wstępów ruszyły prace blacharskie, które podobnie jak większość pozostałych, Marek wykonał z pomocą taty i kilku przyjaciół we własnym garażu. To rzecz jasna wydłużyło cały proces, ale co bardziej istotne, dołożyło sporo dobrej zabawy. Chociaż na pierwszy rzut oka samochód był w nienagannej kondycji, ostatecznie nie obyło się bez wstawienia nowych progów, części podłogi i nadkoli. Na tym tle pozbycie się pozostałych mniejszych ognisk korozji stanowiło przysłowiową bułkę z masłem. Znacznie gorzej rysowała się sytuacja ze znalezieniem brakujących elementów blacharskich i zewnętrznej galanterii, dlatego podczas całej budowy Marek czerpał z części z trzech innych specjalnie w tym celu zakupionych Audi 50 i Polo 86. W końcu w 2009 roku żmudnie doprowadzona do perfekcji karoseria trafiła do znajomego lakiernika, który pokrył ją lakierem o chwytliwej nazwie Bahama Yellow.
„Later, I decided to part with the car and start a new construction. I’ve always liked the first generation of Polo, so I started looking for such a model. Finally, there was the noteworthy Audi 50, which is simply a less common version of Polo 86. In 2006, literally on Iveco Daily’s packs, I brought back this copy from 1974 from Warsaw”- says Marek. Without any preliminaries, body works began, which, like most of the others, he made with the help of his father and a few friends in his own garage. This, of course, lengthened the whole process, but more importantly, it added a lot of fun. Although at first glance, the car was in impeccable condition, they had to install new side skirts, parts of the floor and wheel arches. Against this background, getting rid of the remaining smaller centers of corrosion was the proverbial roll with butter. The situation was much worse for finding the missing body elements and outer accessories, that’s why during the entire construction Marek took parts from three other Audis 50 and Polos 86 purchased specially for this purpose. Finally, in 2009, the painstaking body came to a friend’s paintshop where he covered it with a paint with catchy Bahama Yellow name.
Z trudem zdobyte chromowane zderzaki i listwy to jedne z nielicznych zachowanych z poprzedniego wcielenia elementów. „Kompletowanie detali, takich jak właśnie zderzaki, czy na przykład chromowane wykończenia grilla, stanowiło najtrudniejszą część przebudowy. Niektóre udało się zaczerpnąć ze wspomnianych dawców, innych trzeba było długo i cierpliwie szukać w Internecie”- tłumaczy Marek. Ówczesny image auta tworzyły również obręcze BBS e30, klatka bezpieczeństwa i kubełkowe fotele, a więc już wtedy żółta Pięćdziesiątka miała w sobie coś z retro-racera. „Tak naprawdę podczas tamtej sesji zdjęciowej samochód nie był jeszcze gotowy, to był dopiero wstęp do dalszych zmian. Już wtedy wiedziałem, że w przyszłości rozwinę tematykę sportów motorowych. Co też zrobiłem, choć zajęło mi to kilka kolejnych lat”- z uśmiechem mówi Szumi.
Difficult to get chrome bumpers and slats are one of the few elements preserved from the previous incarnation. „Completing details, such as bumpers or chrome grill finishes, was the most difficult part of the rebuilt. Some of them were taken from these donors, others had to be found on the Internet for a long time”- explains Marek. The then image of the car was also made by BBS e30 rims, a safety cage and bucket seats, so already the yellow Fifty had something of a retro-racer in it. „In fact, during the photo shoot the car was not ready yet, it was only an introduction to further changes. Even then I knew that in the future I will develop the subject of motor sports. What I did, though it took me a few more years”- says Szumi with a smile.
I w tym miejscu dochodzimy do właściwej części opowieści, bo to właśnie te ostatnie zmiany sprawiły, że samochód Marka to ewenement nie tylko na Polską skalę. Gwiazdą programu jest oczywiście kojarzący się ze wspomnianym Berg Cup body-kit, celowo zamontowany bez listew progowych, za to w towarzystwie obowiązkowej dokładki Isolett pod przednim zderzakiem i tylnego spoilera Zender. „O tak, cały ten zewnętrzny zestaw to mój ulubiony element całości”- komentuje Marek. Klimat podkreślają drobiazgi takie jak zapinki maski i tylnej klapy, czy rzucające się w oczy czarne oklejenie, ale spośród wszystkich gadżetów na największą uwagę zasługują tylne lampy. O tym, jak trudno zdobyć pozbawione światła wstecznego klosze Hella Rennsport wie chyba tylko ten, kto kiedykolwiek tego próbował.
And here we come to the right part of the story, because it is these last changes that made the Mark’s car a sensation not only on the Polish scene. The star of the program is obviously associated with the mentioned Berg Cup body-kit, intentionally mounted without side skirt panels, but in the company of compulsory addition of Isolett splitter under the front bumper and rear Zender spoiler. „Oh yes, this external set is my favorite element of the whole” – comments Marek. The climate is underlined by trinkets such as clasps of the mask and tailgate, or striking black stripes, but among all gadgets, the taillights deserve the most attention. How hard it is to get the reverse light-free back covers of Hella Rennsport knows probably only the one who has ever tried it.
Dużo zmieniło się także w środku. W pierwszej odsłonie wnętrze można było określić mianem bliskiego serii, wyłączając obszyte brązową skórą fotele, polerowany roll-bar i drewnianą kierownicę Nardi. W tej chwili kabina w stu procentach pasuje do nowego wizerunku nadwozia i została podporządkowana bardziej funkcji, niż formie. Przede wszystkim z przestrzeni pasażerskiej zniknęły wszystkie zbędne wykładziny i elementy wygłuszenia oraz tapicerki, a niejako w ich miejscu pojawiła się bardziej rozbudowana klatka bezpieczeństwa, zbudowana zgodnie ze specyfikacją przeznaczoną dla wyścigowej grupy N. „Klimat torowej zabawki podkreślają dodatkowe zegary zamontowane na desce rozdzielczej, lepiej sprawdzająca się w bojowych warunkach kierownica Momo i chyba największa ciekawostka, w postaci bezpiecznego baku paliwa, który znalazł się w tylnej części auta tuż obok akumulatora”- mówi Marek.
A lot has changed in the interior. In the first installment, the interior could be described as a close to stock, excluding the brown leather seats, polished roll-bar and Nardi wooden steering wheel. At the moment the cabin is one hundred percent suited to the new body image and has been subordinated to more functions than the form. First of all, all unnecessary carpets and elements of soundproofing and upholstery disappeared from the passenger space, and in their place appeared a more extensive safety cage, built according to the specification for the racing group N. „The climate of the toy track is emphasized by additional clocks mounted on the dashboard, better Momo steering wheel that looks good in combat conditions and the biggest curiosity in the form of a safe fuel tank, which is in the back of the car next to the battery”- says Marek.
Wszystkie te modyfikacje nie miały by jednak większego sensu, gdyby pod maską wciąż pracowała fabryczna jednostka 1.3. „Przez cały czas jego egzystencji, w aucie pracowały trzy silniki. Obecnie pod maską znajduje się szesnastozaworowa jednostka 1.6 z Polo 6N2 GTI”- relacjonuje Szumi. 125 koni mechanicznych w tak lekkim nadwoziu oznacza tylko jedno, to Audi to prawdziwy wilk w… wilczej skórze. Torowe opony Toyo R888, naciągnięte na obręcze BBS e30, dobitnie to potwierdzają.
All these modifications, however, would not make much sense if the stock 1.3 unit was still working under the hood. „Throughout its existence, three engines worked in the car. At present, there is a sixteen-valve 1.6 unit from Polo 6N2 GTI under the hood”- reports Szumi. 125 horsepower in such a light body means only one, then Audi is a real wolf in… wolf skin. The Toyo R888 track tires, stretched on the BBS e30 rims, clearly confirm this.
Zapytany o plany na przyszłość Marek odpowiada krótko: „Auto jest na sprzedaż. Obecnie razem z tatą zajmujemy się restauracją kilku zabytkowych aut innych marek, ale nigdy nie zapomnę tego, co dała mi scena VW. Dlatego jeśli Audi się nie sprzeda, zakleję je fluidolem i w przyszłości podaruję mojemu synowi”. To ostatnie brzmi jak plan doskonały!
Asked about plans for the future, Marek says shortly: „The car is for sale. Currently, together with my dad, we are dealing with the restoration of several antique cars from other brands, but I will never forget what the VW scene gave me. Therefore, if Audi does not sell, I will cover them with fluid and in the future I will give it to my son.” The latter sounds like a perfect plan!
Za pomoc w realizacji sesji zdjęciowej dziękujemy załodze toru Autodrom Pomorze.
We thank the Autodorom Pomorze crew for help in the photo shoot.