Nie jest tajemnicą, że miłośnicy VAG są jedną z najbardziej otwartych, przyjaznych i wspierających się społeczności. Kto raz do niej dołączy, nie będzie miał szans na odwrót, czego doskonałym dowodem jest właściciel prezentowanego Audi S3.
Audi S3 8L / Maciej Regliński (PL)
Każdy odłam motoryzacyjnej sceny ma swój własny klimat i rządzi się własnymi prawami. Po wielu latach obecności w tuningowym półświatku i poznaniu wielu środowisk, nie jestem w stanie wyobrazić sobie lepszego miejsca, niż scena VAG. Jej rodzinny charakter, niepowtarzalna atmosfera zlotów i innowacyjność w podejściu do samych aut powoduje, że od kilkunastu lat nadal nie potrafię się nią ani odrobinę znudzić i zawsze z niecierpliwością wyczekuję tego, co czeka nas następnego dnia. I choć dziś szczególnie dużo jest hipsterów i pozujących na gwiazdy ludzi jednego sezonu, napływająca świeża krew wciąż potrafi wnieść sporo pozytywnych wartości.
Maciej Regliński, którego Audi S3 widzisz na zdjęciach, to szczególny przypadek. Mimo iż motoryzacja i kultura modyfikacji w żadnym razie nie są mu obce, to zloty i środowisko miłośników VAG stanowią dla niego nowość. „Pewnie jak u wielu osób, zaczęło się od kupna samochodu, jakim był Golf Mk3 w wersji GT”- rozpoczyna Maciek. I tak, jak w większości przypadków, tak i tu impulsem do pierwszych modyfikacji był przypadek. „Samochód pozostawał seryjny aż do chwili, gdy nie doszło do awarii silnika. Zamiast go naprawiać, od razu wstawiłem jednostkę ABF. I to był początek…”. Wspomniany swap rozbudził w Maćku żądzę wysokich mocy, co stało się impulsem do rozpoczęcia poszukiwań bardziej rozwojowej bazy.
„Po sprzedaży Golfa, głównym kryterium wyboru następcy był podatny na modyfikacje silnik i napęd na cztery koła. W ten sposób padło na Audi S3”- wspomina Maciej. Jak się okazało, znalezienie godnego uwagi egzemplarza w Polsce graniczyło z cudem. Większość miała powypadkową przeszłość, zdarzały się nawet auta z nieudolnie naprawianą podłogą, która trzymała się na swoim miejscu tylko dzięki słowu honoru. Ostatecznie po sześciu miesiącach poszukiwań, stuprocentowo seryjne S3 w dobrej kondycji znalazło się w Luxemburgu. Takiej okazji nie można było przepuścić.
„Początkowo nastawiłem się wyłącznie na modyfikacje mechaniczne”- mówi Maciej. Dlatego, jak nietrudno zgadnąć, na pierwszy ogień poszły zmiany w fabrycznej jednostce 1.8 Turbo. Wraz z nowym oprogramowaniem, większym intercoolerem i nowym układem wydechowym w aucie pojawiło się gwintowane zawieszenie. Dobry wstęp do poważniejszych ingerencji zepsuła nieoczekiwana awaria (zresztą oczekiwane awarie chyba nie istnieją).
Ale miłośnikom modyfikacji takie przeszkody nie są wstanie pokrzyżować planów. „Kiedy spłynął tłok, zapadła decyzja o kapitalnym remoncie jednostki i wykorzystaniu kutych tłoków (Wossner) i korbowodów (Integrated Engineering)”. Miejsce na kolektorze wydechowym zajęła hybrydowa turbosprężarka, która wraz z ostrymi wałkami rozrządu, większymi wtryskiwaczami Siemens, oraz modyfikacjami głowicy i bloku, pozwoliła osiągnąć moc na poziomie 350 koni mechanicznych. Nieźle, jak na auto ważące niecałe 1,5 tony.
Na tym etapie zmiany stylistyczne ograniczały się wyłącznie do innego wzoru felg. Wszystko zmieniło się, gdy Maciej zaczął mimowolnie interesować się sceną VAG. „Po zapoznaniu paru osób w warsztatach i na zlotach, zdecydowałem się na zmiany wizualne”- mówi. I bardzo się z tego powodu cieszę! Zaczęło się od oklejenia nadwozia folią w kolorze Bronze Metallic. Dla kontrastu kilka elementów, w tym dach, pokryła czarna folia. Ale ponieważ tuning nigdy się nie kończy, i każda nowa zmiana ciągnie za sobą dwie kolejne, ten zabieg również musiał mieć swoje konsekwencje. „Niestety, brązowe nadwozie i fabryczne niebieskie wnętrze w ogóle do siebie nie pasowały, więc podjąłem decyzję o kompletnej zmianie tapicerki”- kontynuuje Maciej.
Obecnie wnętrze stanowi chyba najciekawszy punkt programu. Połączenie brązowej Alcantary i czarnej skóry (oba materiały pochodzą z palety Maserati) wygląda świetnie, szczególnie z charakterystycznym stebnowaniem, przypominającym kształtem plaster miodu. Czarna Alcantara na podsufitce również została ozdobiona tym motywem, i to w wersji 3D. Jakość prac stoi na najwyższym poziomie: wykończenie, dbałość o detale, nawet zapach- wszystko to sprawia, że z kabiny S3 nie chce się wysiadać. Ale zajmując pozycję w tym luksusowym wnętrzu nie sposób nie zauważyć dominujących wskaźników sugerujących, że pod maską drzemie większe od fabrycznego stado koni mechanicznych.
Ostatnia istotna modyfikacja nastąpiła właściwie tuż przed naszą sesją zdjęciową. Mowa o pięknych felgach 3SDM FORGED 3.19. „Felgi to temat rzeka. Trudno wyróżnić się wzorem, pomimo tak dużego wyboru. Dlatego padło na customowe obręcze”- tłumaczy Maciej. Dziewiętnasto calowe felgi otrzymały wymiary i wykończenie zgodne z wizją właściciela i trzeba przyznać, że idealnie wpisały się w klimat Audi. „Chociaż najtrudniejsze w całej przemianie były prace nad silnikiem, głównie ze względu na uzależnienie od osób trzecich, to właśnie koła i wnętrze stanowią moją ulubioną część projektu”- wieńczy autor. Wcale mu się nie dziwię!
Za sprawą swojego S3, no i rzecz jasna wielu nowych przyjaciół, Maciej na dobre wkroczył do społeczności VAG. I choć na dobrą sprawę auto ma dopiero swój debiut na scenie, już zyskuje uznanie. Maćku, jeśli kiedykolwiek próbowałeś przestać myśleć o modyfikacjach, zapomnij o tym- teraz może być już tylko ‘gorzej’… to kiedy swap na wymarzone R32?
Moim marzeniem również jest odrestaurowanie mojej audi A3 😀