Moda na Golfa Mk2 Rallye zatacza coraz szersze kręgi. Pośród zaledwie 5071 wyprodukowanych egzemplarzy coraz trudniej znaleźć zdrową bazę, dlatego dziś ten samochód to prawdziwy obiekt pożądania w kręgach miłośników VW.
Najbardziej kultowym modelem Volkswagena, jaki kiedykolwiek ujrzał światło dzienne, bezwzględnie jest Golf pierwszej generacji (szczególnie w wersji GTI). To prawdziwa ikona, która cieszy się szacunkiem u niemal wszystkich fanów motoryzacji. Miłośnikom marki z Wolfsburga nie trzeba tego tłumaczyć, Golf Mk1 to symbol i ‘sprawca’ tego, co dzisiaj nazywamy sceną VW.
Jednak pośród tych wyznawców, uwielbieniem darzy się nie tylko pierwszą generację Golfa. Dla wielu niedoścignionym marzeniem pozostaje druga generacja w limitowanej wersji Rallye. Poszerzone, kanciaste nadwozie stało się Świętym Graalem dla większości tych, dla których ‘samochody dla ludu’ stanowią sens życia. Odkąd ceny tych aut wzrosły dwukrotnie, a w skrajnych przypadkach nawet trzykrotnie, w porównaniu do cen sprzed kilku lat, nabycie wymarzonego Rallye stało się jeszcze trudniejsze. Paweł Mazur i Łukasz Olekszy mają ogromne szczęście posiadania dwóch najciekawszych egzemplarzy w Polsce. Nota bene obaj mają też w garażach kultowe Mk1…
Paweł i jego brat Patryk są dobrze znani w polskim środowisku VAG. Ich samochody są oczywiście jednym z tego powodów, ale znacznie bardziej istotna jest ich osobowość. To chyba najbardziej zabawni, pozytywnie zakręceni ludzie, z jakimi miałem w ostatnim czasie do czynienia. Ich charaktery przekładają się oczywiście również na budowę projektów. Poważne traktowanie modyfikacji, a jednocześnie luźne, raczej rozrywkowe podejście do pasji tworzą niecodzienny miks.
„Zainteresowanie motoryzacją pojawiło się u mnie jakieś 10 lat temu, dzięki młodszemu bratu. Od tej pory jest to właściwie moje jedyne hobby”- rozpoczyna Paweł. Jego pierwszym samochodem z logo VW na grillu był Golf Mk1, którego posiadaczem jest do dziś. Tak naprawdę Jedynka stanowi jego główny projekt, który wciąż się rozwija, choć w garażu stoi także Garbus z 1967 roku, który „zostaje w rodzinie i czeka na swoją kolej”. Skąd więc pomysł na widoczne na zdjęciach auto?
„Zakup Rallye to był kompletny przypadek, decyzja podjęta w ciągu paru minut. W takim wypadku zakup najlepiej jest dobrze przemyśleć, ale ja nie miałem na to czasu”- mówi Paweł. Powiedzmy sobie szczerze, ten egzemplarz nie jest perfekcyjny, tu i tam można zauważyć zarysowanie, wgniecenie, a nawet drobny wykwit korozji. Biorąc jednak pod uwagę autentyczność i w stu procentach fabryczny stan, kto by się tym przejmował! Takie drobiazgi dodają wręcz charakteru, wszak Rallye miało dawać przede wszystkim frajdę z jazdy, a nie stanowić ozdobę garażu.
„W takim aucie nie ma miejsca na zbyt wiele zmian, najlepiej zachować je w stanie bliskim oryginału”- tłumaczy Paweł i trudno się z nim nie zgodzić. Dlatego gwintowane zawieszenie H&R i obręcze OZ Ultraleggera w złotym kolorze musiały wystarczyć. Z racji średnicy 18” stanowią pewien ewenement, bo jak na Golfa Mk2, nawet z poszerzonymi nadkolami, to naprawdę dużo. Całość wprowadza nutę motosportowego klimatu, który do Rallye pasuje idealnie. „W temacie felg było sporo kontrowersji, dla jednych były za wąskie, dla innych za duże, ale finalnie wygląda to jeszcze lepiej, niż przypuszczaliśmy”- tłumaczy Paweł.
Wraz z kilkoma innymi kosmetycznymi zmianami, projekt na chwilę obecną można uznać za skończony. Czas pokaże, co dalej będzie się działo z czerwonym Rallye, bo Paweł skupia się na kolejnym etapie budowy swojego ukochanego Mk1. Ale trzeba stwierdzić, że w przypadku tego auta brak kolejnych zmian nie oznacza niczego złego, prawda?
Kto nie zna ‘Speeda’, ręka do góry! Łukasz to jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Polskiej sceny VAG, słynąca ze swojej ogromnej pasji i słabości do kupowania wszystkiego, co ma w logo litery V i W. Na zlotach nie brakuje sytuacji, w których ‘co drugie auto’ przewinęło się kiedyś przez ręce Łukasza, co często jest przedmiotem wielu anegdot i żartów. Drugą generacją niemieckiego kompaktu zaczął się interesować stosunkowo niedawno, ponieważ największą miłością od zawsze darzy protoplastę wszystkich Golfów, nieśmiertelną Jedynkę. Jeden z jego samochodów, wiśniowe Mk1 G60, opisywaliśmy w e-VOLXZONE 12, a żeby było ciekawiej, w numerze 11 publikowaliśmy artykuł o zielonym Mk1, które posiada do dziś, obok kilku innych ciekawych aut (w chwili wydania numeru Golf należał jeszcze do Norberta Kaisera; tam też odsyłam tych, którzy chcieliby poznać głębszą historię pasji ‘Speeda’). Jak zatem grafitowe Rallye trafiło w ręce Łukasza?
„W garażu miałem już jedno Rallye przeznaczone do remontu. Było w dobrym stanie mechanicznym, jednak wymagało prac blacharskich. Z racji tego, że akurat trwała odbudowa mojego Mk1 GTI Pirelli, auto musiało poczekać na swoją kolej. I wtedy pojawiła się możliwość kupienia odrestaurowanego Rallye ze stuprocentowo fabryczną specyfikacją”- tłumaczy Łukasz. Krótka kalkulacja wystarczyła, by podjąć decyzję o zmianie bazy projektu. I tak dwa miesiące przed tegorocznym Wörthersee Tour samochód trafił do nowego właściciela.
„Plan był prosty: kupić koła, pomierzyć, spasować i pokazać się w Austrii dobrym projektem”- mówi Łukasz. Co do kół, wybór nie mógł być bardziej trafiony, biorąc pod uwagę bryłę Rallye: EtaBeta Turbo w rozmiarze 8×17”, w klasycznym wydaniu kolorystycznym- w istocie, to nie mogło się nie udać! Oczywiście do kompletu dołączyło gwintowane zawieszenie AP i… to w zasadzie tyle, jeśli nie liczyć głębokich foteli Recaro i kierownicy Nardi, zakupionych tuż przed wyjazdem na Wsee. Tak ograniczona ilość zmian to w tym wypadku ogromna zaleta, bo doskonale odbudowany, oryginalny egzemplarz Rallye nie potrzebuje żadnych zbędnych ozdób, choć Łukasz nie wyklucza, że z czasem coś w prezentowanym aucie się zmieni.
Widoczne na zdjęciach Golfy mają w sobie ogromną moc przyciągania, szczególnie gdy występują w duecie. Żeby ta opowieść była jeszcze bardziej atrakcyjna należy dodać, że kilka lat wcześniej w tym samym miejscu, na stacji kolejowej w Żerkowie (sercu krajowej sceny VAG, swoistym Świętym Graalu), wykonane były wspólne zdjęcia dwóch Mk1 Pawła i Łukasza, które do dziś obiegają światowe fora. Jak widać historia lubi się powtarzać, a z czasem staje się jedynie coraz ciekawsza. Aż strach pomyśleć, jakie auta Pawła i Łukasza będziemy tu gościć następnym razem…
Odkupie któregoś.. .
W razie czego czerwony jest na sprzedaż, znajdź na Facebooku Paweł Mazur 🙂