Czy Volkswagena Jettę, nawet z wczesnej produkcji, można zaliczyć do przykładu auta pochodzącego z najlepszych czasów rozwoju samochodów? Jeśli jest to egzemplarz taki jak ten, bez dwóch zdań można!
VW Jetta A2 VR6 / Marek Chmielewski (PL)
Lata 80. i 90. uchodzą za złotą erę motoryzacji. To właśnie wtedy powstało najwięcej aut, których uwiecznione na plakatach zdjęcia do dziś zdobią ściany maniaków czterech kółek. Dla Volkswagena również był to okres świetności, w którym powstały modele wciąż przez nas pożądane, że wspomnę chociażby o kultowym Golfie Mk2 Rallye, czy równie uznanym Corrado. I chociaż w owym czasie Jetta A2, nawet w wersji dwudrzwiowej, nie wyróżniała się niczym nadzwyczajnym, obecnie miłośnicy VW z coraz większym szacunkiem podchodzą do bliźniaczej wersji Golfa. Szczególnie, gdy mowa o wczesnym egzemplarzu, najlepiej w klasycznym kolorze Polar Silber z brązową tapicerką. Czyli dokładnie takim, jak prezentowany.
Marek Chmielewski, kojarzony bardziej jako Chmielu, widoczne na zdjęciach auto kupił w 2011 roku od znanego większości Pawła vel Asmo. O zadbaną i pozbawioną korozji Jettę z 1985 roku (a więc przed liftingiem) niezwykle trudno, dlatego pochodzący z pewnego źródła egzemplarz stanowił idealny punkt wyjścia do dalszych prac. ”Moim pierwszym autem było Polo 6N, stąd zamiłowanie do grupy VAG. I chociaż żaden z kolejnych samochodów nie pozostał seryjny uważam, że właśnie Jetta jest moim pierwszym projektem”- mówi Marek.
Początkowo niewielkie Coupe służyło za pojazd do codziennego użytku, więc zmiany okrojono do tych możliwie praktycznych. Odświeżony przez poprzedniego właściciela lakier i gwintowane zawieszenie FK i tak dbały o odpowiedni wygląd. Brakowało jedynie odpowiednich felg, dlatego Chmielu co jakiś czas eksperymentował z ich wzorem. BBS Mahle, zimowe obręcze z Phaetona, czy Schmidt TH Line- każde na swój sposób odmieniły wizerunek Jetty.
Gdy nadszedł czas poważniejszych zmian, na pierwszy ogień poszedł swap. Seryjna jednostka 1.8 połączona z automatyczną skrzynią biegów też miała swoje zalety- przynajmniej wiadomo było, że auto nie było katowane. „Po długim poszukiwaniu odpowiedniego silnika, za namową Kamila Lusińskiego (Praksa), wybór padł na sprawdzoną i kultową jednostkę 2.8 VR6”- wspomina Marek. Jak wiadomo, w tym wypadku łatwe rozwiązania nie istnieją, nawet gdy mówimy o swapie, którego dokonano wcześniej wiele razy i na którym scena VW zjadła zęby. Całkowicie rozebrana jednostka po wymianie elementów eksploatacyjnych, została polakierowana na szaro, część zaś otrzymała czarną powłokę proszkową. Tak samo stało się z zawieszeniem, złożonym przy pomocy poliuretanowych tulei. Na przyjęcie wyższej mocy przygotowano rzecz jasna hamulce. Sprawdzony zestaw Golf G60 (z przodu)/ Golf Mk4 (z tyłu) dba o odpowiedni poziom bezpieczeństwa. Przy okazji zawieszenie FK ustąpiło miejsca gwintowanemu KW V2, a więc z regulacją wysokości i twardości.
Kolejny etap prac dotyczył przeprojektowania komory silnika. Zaspawane otwory i mocowania, usunięte zbiorniczki, ukryta wiązka elektryczna- choć wszystkie te zabiegi dobrze znamy, wciąż stanowią jeden z najbardziej budzących szacunek elementów każdego projektu. Przy okazji końcowego montażu, Marek zastosował customowy dolot oraz wydech, zakończony produktem Supersport. Wisienką na torcie były obręcze BBS RS 8,5 oraz 9×16”.
Choć wizualnie auto nie potrzebowało żadnych radykalnych zmian, Chmielu postanowił podkreślić jego charakter za pomocą kilku prostych zabiegów. Wszystkie utrzymano w klimacie tuningu sprzed kilku dekad. Blenda tylnej klapy Hella i lotka Votex świetnie współgrają z naklejonymi wzdłuż progów paskami z logo BBS. Z czasem do kompletu dołączyły złote rotory felg, które nadały autu więcej charakteru. Równie delikatnie Marek podszedł do modyfikacji wnętrza, urzekającego oryginalnym stanem i kilkoma klimatycznymi dodatkami, jak choćby kierownicą BBS i gałką VW Motorsport. Jednak wisienką na torcie wszystkich drobnych zmian, są wygładzone plastikowe obudowy kolektora ssącego, pod którymi ukryto kable wysokiego napięcia. Wbrew pozorom ich wykonanie nie było proste i przysporzyło kilku kłopotów, ale efekt końcowy wynagradza wszystkie ‘cierpienia’.
Minionej zimy Chmielu wprowadził ostatnie jak dotąd modyfikacje. I chociaż nie są to radykalne działania, samochód znacząco zmienił image. Jak zazwyczaj w przypadku projektów bywa, wszystko za sprawą kół. Ponadczasowe BBS RS ustąpiły miejsca większym o cal felgom tej samej firmy, modelowi LM. Adaptery zmieniające rozstaw śrub załatwiły sprawę montażu, a dzięki grafitowym rotorom obręcze kontrastują z kolorem karoserii i nadają całości nieco więcej agresji.
Oprócz charakterystycznego koloru, któremu wbrew nazwie bliżej do delikatnego odcienia złota niż srebra, Jetta Marka przenosi nas w czasie do złotej ery motoryzacji także za sprawą wprowadzonych zmian. Mi osobiście przywodzą one na myśl wczesne dni sceny VW, kiedy bardziej niż wielki budżet liczyło się wyczucie, pomysł i dbałość o detale, no i ten typowy niemiecki sznyt. I za to Jettcie Marka należy się złoty medal!