Widoczny na zdjęciach Volkswagen SP2 nie powala długością specyfikacji. Tak naprawdę wprowadzone w nim zmiany nie są w żadnym stopniu nietypowe. Co więc sprawiło, że to najgłośniejszy projekt tego sezonu?
Wörthersee to światowa mekka fanów Volkswagena. Nie wiem, ile razy już to pisałem, ale na pewno wiele. Rzecz jednak w tym, że tym razem to naprawdę istotne, ponieważ Wörthersee to miejsce, w którym w tym samym czasie można zobaczyć najlepsze projekty VAG w Europie (a więc i na świecie). Zmierzam do tego, że w takim tłumie nie sposób się wyróżnić, a jeśli już, udaje się to bardzo nielicznym. Nawet najbardziej dopieszczone, najmocniejsze i najbardziej niezwykłe projekty potrafią tu zaginąć w oceanie samochodów. Ale co zaskakujące, każdego roku wśród najlepszych z najlepszych znajduje się dosłownie jeden samochód, który przewraca scenę do góry nogami. Serio! Dla przykładu, podczas edycji, która odbyła się dwa lata temu, miano najgłośniejszego projektu przypadło ‘carbonowemu’ Golfowi Mk7 od Andy’ego Pfeffera z Gepfeffert.com. W ubiegłym roku z kolei, największe zamieszanie spowodował Golf Mk3 Yuri’ego Sanzaro w kolorze… szarym. Jak to możliwe? Między innymi za sprawą niesamowitych felg. Jeśli potrzebujesz krótkiego przypomnienia, o pierwszym projekcie możesz przeczytać więcej w e-VOLXZONE nr 35, drugi zaś opisywaliśmy na naszym blogu w ubiegłym roku.
To niesamowite, ale pośród dziesiątek tysięcy doskonałych aut, naprawdę można znaleźć to jedno jedyne, które pod jakimś względem przebije pozostałe. Długo zastanawiałem się, jaki projekt może okazać się aż tak dobry, by zasłużyć na miano „auta Wörthersee” tym razem. Wbrew moim wyobrażeniom, nie było to ani ‘carbonowe’ Audi R8, ani ‘chromowane’ Scirocco Mk1. Sezon 2017 podbił Volkswagen SP2! Z pewnością nie każdy zna ten model (lub raczej nie znał go do chwili, gdy nie zobaczył zdjęć znad kultowego jeziora), więc na początek przyda się kilka podstawowych faktów dla niewtajemniczonych.
Volkswagen SP2 do brazylijski model, oparty na równie rzadkim obecnie 411/412 (a więc wpisuje się w coraz popularniejszy kanon Aircooled). Spośród wyprodukowanych w latach 1972-1976 10205 egzemplarzy, do Europy trafiło zaledwie 670. O większości z nich w ciągu ostatnich czterdziestu lat słuch zaginął. W tej chwili widoczny na zdjęciach żółty wóz stanowi prawdopodobnie jeden z zaledwie trzech, które wciąż znajdują się na naszym kontynencie, z czego dwa należą do VW, jeden wystawiony jest w muzeum w Wolfsburgu (więcej informacji na temat SP2 znajdziesz w e-VOLXZONE nr 7). Skąd więc prezentowany Brazylijczyk wziął się w Austrii?
„Kiedy sprzedałem mój poprzedni projekt, Jettę A1 16vT, zacząłem szukać następcy- wymarzonego Audi RS4 b5, które ostatecznie kupiłem. SP2 przyszło nieco później, gdy będąc w Brazylii, gdzie obecnie mieszkam, nauczyłem się kilku rzeczy o tych autach podczas tamtejszych zlotów”- mówi Niemiec Thomas Mayr, właściciel prezentowanej perełki. „Po bardzo długich poszukiwaniach godnego uwagi egzemplarza w rozsądnej cenie, w listopadzie zeszłego roku w końcu kupiliśmy SP2. My? Mam na myśli mnie i mojego przyjaciela Martina, z którym zajmujemy się sprowadzaniem brazylijskich klasyków, głównie Volkswagenów”- kontynuuje.
Jak nietrudno zgadnąć, SP2 to towar deficytowy nawet w swojej ojczyźnie, więc znalezienie auta nadającego się do odbudowy graniczy z cudem. Jeszcze trudniej jest zdobyć części, które, jeśli się w ogóle pojawią, osiągają zaporowe ceny. Właśnie dlatego spełnienie marzenia o własnym SP2 okazało się dla Thomasa tak trudne: „Kiedy już kupiliśmy SP2 w dobrej kondycji, pojawił się kolejny problem- wymiana zużytych części na odpowiedniki w satysfakcjonującym nas stanie”. I ten etap Thomas uznaje za najtrudniejszą część projektu.
Decyzja o budowie projektu, którego premiera miałaby się odbyć podczas Wörthersee, zapadła na osiem dni przed imprezą. To nie błąd, osiem dni! „To była budowa last-minute”- z uśmiechem mówi Thomas. Lista zmian jest co prawda krótka, jednak po drodze należało rozwiązać kilka istotnych problemów. Na przykład jak obniżyć zawieszenie. I tu przydała się kreatywność, bo oprócz sprawdzonego patentu, jakim jest regulacja wysokości na drążkach, reszta to własny patent Thomasa i Martina. Efekt, jak widać, jest świetny!
Reszta zmian to oczywiście koła, idealnie pasujące do linii SP2 BBS e55, i najbardziej kontrowersyjny element: wydech. Dobrze znana wśród miłośników Aircooled „trąba” to wyrób firmy Käferstammtisch. „To moja ulubiona zmiana w aucie, ponieważ podzieliła ludzi w Internecie na dwa obozy, miłośników i haterów”- mówi Thomas.
Zmiany, które można policzyć na palcach jednej ręki, pozwoliły stworzyć projekt, budzący podziw i uznanie niemal we wszystkich kręgach. Projekt, który podbił tegoroczną edycję Wörthersee. Co będzie z nim dalej, się okaże: „Cóż, mamy jeszcze kilka szalonych pomysłów dotyczących SP2, ale czas pokaże co przyniesie przyszłość- samochodem interesuje się wielu potencjalnych nabywców”- mówi Tom. Jestem ciekaw, co może być jeszcze bardziej szalone od obniżonego SP2 z ogromnym wydechem…
Mam nadzieję, że przez ten komentarz nie zaleje mnie fala hejtu ale czy ktoś może mi wyjaśnić co to za ponytail? Mimo, że to portal o motoryzacji, nie mogę się powstrzymać przed pytaniem „Co autor miał na myśli?”. Bo wiecie, ja to jestem prosty chłopak i nie za bardzo się rozumiem w światowych modach, stylach i trendach, ale o co tu kaman? Kto tam wstawił tę surmę anielską? Przecież takie śliczne autko było ;(
ZASKOCZONY, zdecydowanie jest to element kontrowersyjny, ale odpowiedź na pytanie „dlaczego?” znajdziesz w tekście 🙂