Mr Radical

Wörthersee to miejsce, w którym naprawdę trudno się wyróżnić. Wśród setek fantastycznych projektów zapamiętać da się jedynie kilka tych najbardziej niezwykłych i odkrywczych. Jak sądzicie, które auto okazało się tegorocznym królem?

Golf MK3 / Yuri Sanzaro (IT)

Kto by pomyślał, że przerobiony już na milion sposobów Golf trzeciej generacji wciąż może stanowić bazę do stworzenia czegoś naprawdę nietuzinkowego. W ostatnich latach najbardziej medialne okazywały się zazwyczaj najnowsze auta. Żeby dać temu przykład, wróćmy na chwilę do ubiegłorocznej edycji. Wörthersee 2015 zdominowały w zasadzie dwa wozy: Audi R8 Buniego Seferi i w całości pokryty karbonem Golf Mk7 Andy’ego Pfeffera. Problem w tym, że tak kompleksowe, wysokobudżetowe i oryginalne projekty przebić bardzo trudno, a wręcz mogłoby się wydawać, że to zadanie niemożliwe. Niesłuszność tych założeń udowodnił w tym roku Włoch Yuri Sanzaro.

Najbardziej fascynujący jest fakt (o którym ostatnio dość często wspominamy), że we Włoszech zakazane są wszelkie modyfikacje aut. Dla przypomnienia, nawet odstępstwa od fabrycznych wymiarów felg i opon są surowo karane, co w przypadku tego samochodu wydaje się wybitnie groteskowe. Yuri, jak wielu innych jego rodaków, za nic ma sobie jednak nakazy i zakazy i kieruje się w życiu tym, co dla nas wszystkich najważniejsze, czyli niepohamowaną pasją. Jej początki sięgają 2003 roku, kiedy jako świeżo upieczony kierowca Yuri zaczął pomagać w budowie projektu brata (Corsa GSI). „Jeździliśmy na wszelkie możliwe imprezy i spotkania, kupowałem też wszelkie magazyny tuningowe, by być zawsze na bieżąco”– wspomina.

Pierwszym autorskim projektem Yuri uczynił Seata Leona Cupra, który z perspektywy dnia dzisiejszego nie był zbyt udany. Auto przebudowano w typowo hiszpańskim stylu, pierwsze skrzypce grał biało-różowy lakier (serio!) i białe skórzane wnętrze. Nie zabrakło też chromowanych felg ze spinnerami. Na to wspomnienie Yuri mówi: „Teraz trochę się go wstydzę”. Przełom nastąpił w 2008 roku, kiedy wraz z przyjacielem wybrał się do Niemiec na kultową imprezę Recaro Days. Pierwsza myśl, jaka zaświtała mu po powrocie do domu, brzmiała: „Definitywnie muszę mieć Golfa! Nieważne jaki model, po prostu muszę go mieć!”. Na spełnienie tego marzenia przyszło mu poczekać aż sześć lat. W końcu w 2014 roku Yuri nabył widoczną na zdjęciach Trójkę GTI z 1995 roku, ratując ją jednocześnie od dokonania żywota na jednym z włoskich złomowisk.

Koncepcja na nowy wygląd auta wydawała się prosta. Jak mówi autor: „Chciałem wykorzystać detale z Mercedesa. Miało być elegancko, z delikatnym sportowym zacięciem, wyłączając jakiekolwiek znaczące zmiany w nadwoziu”. Zatem właśnie karoseria poszła na pierwszy ogień. Wykończenie szarym matowym lakierem z palety Audi nadało nowego wyrazu wygładzonym zderzakom, przejętym z Polo 6R lusterkom i kilku innym drobnym ingerencjom w opakowanie Golfa. Kolejny krok wiązał się już ściślej z przyjętą koncepcją Benz-look: do obniżonego zawieszenia dołączyły osiemnastocalowe obręcze ze Stuttgartu. Jednym z ciekawszych smaczków stylistycznych śmiało można nazwać zintegrowane z reflektorami kierunkowskazy, do których budowy wykorzystano fragmenty lamp z… Fiata Ulysse! Nie ma to jak włoska finezja!

W końcu prace przeniosły się do wnętrza, które Yuri uznał za dające największy potencjał w kwestii wykorzystania elementów z Mercedesa. Patrząc na efekt końcowy, nie można mu odmówić racji. I tak fotele pochodzą z modelu SLK (wyglądają świetnie, czyż nie?), kierownica z klasy C AMG, a tylna kanapa wraz z chowanymi w półce bagażnika zagłówkami z klasy S. Swoją drogą, ten ostatni element stanowi kolejny arcy ciekawy trik i dowód na to, że pomysłowość tunerów wciąż nie ma granic. Kontynuację luksusowego stylu stanowi czerwona skórzana tapicerka, w której dosłownie tonie cała przestrzeń pasażerska. Część elementów pokrywa zamsz w tym samym kolorze, co doskonale podkreśla charakter auta. Nawiązanie (przypadkowe czy też nie) jest o tyle interesujące, że spora część klasycznych Mercedesów również miewała czerwone wnętrza. Ot, fajny smaczek.

Chociaż może się to wydawać dziwne (wszak już wówczas był to dość kompleksowy projekt), już w 2015 roku Yuri podjął decyzję o kolejnej przemianie Golfa. Nie, nie chodzi o klimaty ’zrobię coś co jest modne w tym sezonie’, ale o mocnym rozwinięciu aktualnej koncepcji. Najmniej zmieniło się na zewnątrz. W zasadzie karoseria obeszła się bez rewolucji, pokrył ją jedynie nowy szary lakier z połyskiem. O wiele bardziej znaczącą zmianę stanowi pneumatyczne zawieszenie, które powstało własnym sumptem. No i wreszcie przed nami gwóźdź programu…

Dwa ostatnie, najważniejsze dla właściciela elementy puzzli dla dużych chłopców, to układ hamulcowy i koła. „Jeśli chodzi o hamulce, zależało mi, by zestaw był naprawdę 'agresywny’. Stąd wybór padł na zaciski z Maserati GT z przodu i zestaw z Porsche Panamera z tyłu”– mówi Yuri. Przednie tarcze powstały specjalnie na potrzeby tego auta, tylne udało się dopasować z Audi S3. Prawdziwą wisienkę na torcie stanowią obręcze. „Wykonanie felg stanowiło najtrudniejszy etap przebudowy. Istnieje wiele firm produkujących koła, których wzory są często do siebie bardzo podobne. Moja wizja polegała na stworzeniu czegoś, czego nikt jeszcze nie widział, czegoś szalonego, czegoś, w czym się zakochasz”– dobitnie tłumaczy Yuri. Felgi zostały zaprojektowane w głowie właściciela, następnie narysowane przez niego i wykonane przez dobrego przyjaciela Roberto. Trzyczęściowe koła mają nie tylko ciekawy, i co ważniejsze indywidualny, wzór. Nawet to, że stanowią jedyny komplet na świecie nie jest najbardziej szokujące. Przede wszystkim są to pierwsze w historii obręcze, które mimo poprawnie założonej opony wystają poza obrys samochodu, jednocześnie nachodząc na błotniki! Z pewnością warto prześledzić udostępnioną nam przez właściciela fotorelację z ich budowy. Na koniec dodam tylko, że jeśli właśnie zacząłeś projektować tego typu felgi, musisz mieć na uwadze jeden istotny aspekt: cenę. Wykonanie widocznych na zdjęciach kół to koszt rzędu 4500 euro. Za sztukę.

Najsłabszym ogniwem prezentowanego Golfa jest póki co silnik. Fabryczna jednostka 2.0 swobodnie napędza auto, choć oczywiście nie zapewnia piorunujących osiągów, nie robi też wrażenia pod względem wizualnym. Ale o to nie musimy się martwić, bowiem spytany o plany na kolejny projekt Yuri odpowiada: „Kolejny projekt? Oczywiście moje Mk3! W najbliższym czasie planuję swap na coś mocniejszego i na pewno nowy komplet kół”.

No cóż, właśnie tak się kasuje scenę! Do niedawna wydawało mi się, że w kwestii felg powiedziano już wszystko (patrz. chociażby Audi R8 Buniego). Myliłem się, jak wielu mi podobnych. A wszystko za sprawą pochodzącego z kraju zakazanego tuningu Yuri’ego, który stworzył iście radykalny projekt. „Myślę, że nigdy nie przestanę robić tak szalonych rzeczy jak ta. To jest częścią mnie!”– mówi nasz bohater. Osobiście bardzo na to liczę i liczę również, że w przyszłym roku na Wörthersee spotkamy się ponownie z jego Golfem w kolejnym wcieleniu. Complimenti Yuri!

FAKTY

PODZIĘKOWANIA

Dziękuję Roberto Tasca, bez którego nie zrobił bym tego wszystkiego. Od felg, przez zawieszenie, a nawet hamulce, wszystko to powstało dzięki jego niebywałemu doświadczeniu i pasji! Dziękuję też warsztatowi Marsiglio za lakier i detale.

PEŁNA GALERIA