Grab The Cab

Cabriolety nie cieszą się w Polsce szczególnym zainteresowaniem. Stosunkowo krótkie lato skutecznie odstrasza potencjalnych nabywców. Jednak dla osób budujących projekt na suche, słoneczne dni, nie stanowi to żadnej przeszkody.

Golf MK4 Cabrio / Łukasz Szatkowski (PL)

Swoją drogą, zazwyczaj samochody z otwartym nadwoziem prezentują się dobrze wyłącznie ze złożonym dachem. Jako że ich funkcjonalność zostawia wiele do życzenia, w większości przypadków służą jako okazjonalne zabawki na letnie popołudnia. Nigdy nie byłem fanem Golfów Cabrio. Jeśli chodzi o polską scenę, mój punkt widzenia zmieniły dwa samochody: Mk1 Speeda i Mk4 DjBrosa (oba obecnie mają nowych właścicieli). Łukasz ‘Szatkoś’ Szatkowski nie planował podobnego zakupu. Na prezentowany samochód trafił przypadkowo. Sprowadził go z Niemiec w grudniu 2012 roku. Auto było w stu procentach seryjne… przez jeden dzień.

Dla Łukasza modyfikacje to nie pierwszyzna. Jego poprzedni projekt, chabrowe Polo 9N (VOLXZONE 15), swego czasu był jednym z najbardziej rozpoznawalnych na krajowym podwórku. Chociaż, być może ze względu na kolor lakieru, widoczny na zdjęciach wóz jest nieco bardziej cichociemny, pod względem zaawansowania i ilości prac znacząco przebija poprzednika.

„Dzień po przywiezieniu rozpocząłem systematyczne rozbieranie Golfa i przygotowania do swapa i malowania”– wspomina Łukasz. Na pierwszy ogień trafiła komora silnika i wspomniany swap. Pod maskę trafiła kultowa w środowisku jednostka 2.8 V6. Zgodnie z obecnymi „wymogami”, przestrzeń pod maską została pozbawiona zbędnych otworów i mocowań, a akumulator przeniesiono do bagażnika. Wraz z polakierowanym pod kolor nadwozia kolektorem dolotowym, komora prezentuje się bardzo schludnie.

Kolejny krok wykonano we wnętrzu, które przeszło nie lada rewolucję. Na pierwszy rzut oka nic na to nie wskazuje, ale znawcy tematu od razu zauważą, że coś jest nie w porządku. Fabryczna deska rozdzielcza Mk4 Cabrio, zwanego też Golfem 3.5, ma identyczny kształt jak ta znana z poprzednika, różni się jedynie fakturą i kilkoma odświeżonymi detalami. Łukasz postawił na oryginalność i zdecydował się na przeszczep wnętrza z Czwórki. „Ten etap prac był najtrudniejszy w całej przebudowie”– mówi. Teraz wiadomo, dlaczego Volkswagen od razu nie zdecydował się na wykorzystanie paneli z młodszego brata.

Modyfikacji wymagały elementy konstrukcyjne znajdujące się pod deską rozdzielczą i tunelem środkowym. Ich dopasowanie okazało się zadaniem karkołomnym, ale efekt finalny jest znakomity. Tym bardziej, że do kompletu dołączyły również boczki drzwiowe (ich montaż także nie należał do zadań w stylu plug&play). Tapicerkę, w tym pochodzące z VW EOS’a fotele, pokryła mieszanka czarnej skóry i alcantary.

Ostatnia prosta przebudowy prowadziła do zmian stylistycznych. W tym wypadku Szatkoś podszedł do tematu nieco bardziej ortodoksyjnie: zderzaki z wersji amerykańskiej, wygładzone tu i ówdzie powierzchnie i grafitowy lakier z palety Audi R8 prezentują się znakomicie. Szczególnie w obecnym wcieleniu, podkreślonym przez kultowe obręcze BBS RS 8,5 i 9,5×17”.

Zatem, mamy świetnie wyglądające Cabrio, do tego z mocnym sercem, budzącym podziw dźwiękiem i dopieszczonymi detalami. Co więcej, z potężną dawką indywidualizmu. A klimat podczas jazdy z otwartym dachem jest tak niepowtarzalny, że łatwo się od niego uzależnić. Chyba pora na więcej otwartych, dosłownie i w przenośni, projektów na krajowym podwórku.

FAKTY

PODZIĘKOWANIA

Ogromne podziękowania dla Mariooo, Lamy za pomoc przy budowie auta; ClassicWheels za pomoc ze sprowadzeniem odpowiednich podzespołów do kół, a także dla GenowefaGarage za ogarnięcie elektryki

PEŁNA GALERIA