Golf Mk2 to jeden z ulubionych samochodów miłośników VW. Zmodyfikowano go już we wszystkich stylach, widywany był w każdej możliwej konfiguracji, kolorze, z każdym rodzajem felg. Czy na pewno?

Golf Mk2 / Piotr Smentoch (PL)

Piotr Smentoch, znany jako Mentos, od zawsze miał oryginalne pomysły. Pamiętacie jego cukierkowego Golfa Mk1 (okładka VOLXZONE NR23)? Jeśli tak, wiecie co mam na myśli. Piotr jak mało kto potrafi doskonale balansować pomiędzy klasycznymi rozwiązaniami, a świeżym spojrzeniem na to, co dobrze znane. Wspomniana Jedynka była- a w zasadzie wciąż jest, tyle że w rękach nowego właściciela- jednym z najpiękniejszych egzemplarzy w naszym kraju. Nie bez znaczenia jest ogromne przywiązanie Piotra do detali, nawet tych najmniej istotnych. Ale kiedy wiśniowe Mk1 po kilku latach budowy zostało ukończone, głód kolejnych zmian okazał się silniejszy. A ponieważ w Jedynce łatwiej byłoby coś zepsuć, niż poprawić, Mentos postanowił rozpocząć nowy projekt.

Wybór padł na młodszego brata, czyli Golfa drugiej generacji. Pomimo niezliczonych możliwości jego konfiguracji (ilość fabrycznych i aftermarketowych dodatków, rodzajów frontów, tapicerek i ogólnie pojętych wersji może przyprawić o zawrót głowy), nie wszystko jeszcze zostało w jego temacie powiedziane, czego dowodem jest właśnie prezentowane auto. „Chciałem zrobić coś niepowtarzalnego, starego, a jednocześnie nowego, z motywem przewodnim, niekoniecznie szablonowo”- rozpoczyna Mentos.

Zaczęło się od pakietu stylistycznego BBS, który znalazł się w garażu Piotra… na długo przed samym samochodem. A ponieważ wszystkie elementy były w doskonałej kondycji, wystarczyło założyć je na auto i czekać na lakierowanie karoserii. Zanim to nastąpiło, nadwozie potrzebowało kilku standardowych napraw i przygotowań, a przy okazji także drobnych zmian, które zauważymy dopiero otwierając maskę, ale nie myślcie sobie, że zdrowa buda pozwoliła na zaniedbanie podstaw. „Mimo, że auto było w bardzo dobrym stanie, gruntownie je wyczyściliśmy i zabezpieczyliśmy. Przez dwa miesiące Golf wisiał do góry nogami (w sumie kołami), żeby dokładnie zająć się podłogą”- wspomina Mentos.

Pomijając zmianę silnika, o której później, prace skupiły się przede wszystkim na delikatnym wyczyszczeniu komory. Usunięto więc kilka zbędnych otworów i mocowań, a akumulator przeniesiono do bagażnika. Gdy prace dobiegły końca, karoserię zwieńczył jaskrawożółty lakier. „Zainspirowałem się kolorem, jaki można było fabrycznie wybrać w Mk2 z lat 80. Nie bez znaczenia był legendarny Zonker (kto nie zna z pewnością znajdzie w Google), chyba najbardziej znana Dwójka z pakietem BBS”- mówi Piotr i dodaje: „Poza tym żółty akryl zawsze mi się podobał, chciałem połączyć go czarną satyną, żeby samochód wyglądał jak Matchbox”.

W tym projekcie Piotrowi udało się zebrać naprawdę pokaźną kolekcję rarytasów. Oprócz tego najbardziej oczywistego, a więc wspomnianego pakietu BBS, udało mu się zdobyć kierownicę tej samej firmy (rarytas, ale z tych bardziej osiągalnych), oraz fotele BBS. To z kolei niemal nieosiągalny gadżet. Nie dość, że idealnie komponują się z klimatem auta, to dodatkowo zapewniają niesamowitą wygodę z racji pełnego, elektrycznego zakresu regulacji. I pomyśleć, że pochodzą sprzed dwudziestu lat! Oczywiście ich dopasowanie nie było wcale takie łatwe (prawdopodobnie dedykowane są Mercedesowi 190), Piotr musiał więc zbudować niemal od podstaw cały stelaż i elementy mocowania. Swoją drogą, sama historia ich zakupu jest o tyle ciekawa, że Piotr nabył je przez niemiecki e-bay od… Fabiana z Warszawy (kto nie zna, lekcje do odrobienia).

Ale wyżej wymienione prace nie były nawet w połowie tak pracochłonne, jak swap. Tu z pomocą przyszedł człowiek legenda dla całego Pomorza. Człowiek, dla którego rzeczy niemożliwe nie istnieją, i który potrafi zdziałać prawdziwe cuda: Bishop. Jeśli nic Wam to nie mówi to znaczy, że macie na głowie kolejną porcję zadań domowych. Tak czy inaczej, to właśnie dzięki Bishopowi pod maskę Golfa trafiła jednostka 3.2 V6 z Audi TT, sprzężona ze skrzynią DSG. O ile Mentos początkowo obawiał się tego zabiegu, o tyle ‘człowiek-niemożliwe-nie-istnieje’ poradził sobie z nim bez mrugnięcia okiem. Co ciekawe, cała operacja wykonana została tak, że tunel środkowy nie wymagał żadnych przeróbek, pomijając jedynie wycięcie kawałka blachy i stworzenia customowej obudowy do mechanizmu zmiany biegów. Jeszcze tylko wykonanie łap silnika, ułożenie wiązki elektrycznej, podłączenie systemów ABS, ASR i kontroli startu (!!!), i Bishop gładko zakończył swoje zadanie. „Bishop wiedział co robi, przyjechał do mnie z gotowymi kablami i wszystko bez zająknięcia zadziałało za pierwszym razem i pracuje do dziś”- z dumą tłumaczy Mentos.

Projekt powstał w rok i na scenę wyjechał w ubiegłym sezonie. Wówczas jednak brakowało mu kilku istotnych elementów, tak niezbędnych do wykończenia całości. Przede wszystkim zmieniły się koła, na wskroś japońskie obręcze Rota ustąpiły miejsca obręczom, które doskonale uzupełniają pakiet zewnętrzny i dodatki w kabinie, mianowicie całkowicie nowe BBS Rennsport e50. Razem z czarnymi pasami naklejonymi na bokach auta, zdecydowanie odmieniły one jego charakter i teraz Golf Mentosa wygląda dokładnie tak, jak powinien. Również na tym etapie nie obyło się bez schodów, bowiem przednie ranty felg dotarły od producenta… bez otworów na wentyle. Mimo to każda sekunda spędzona przy żółtej Dwójce przyniosła efekt i śmiało można powiedzieć, że w tej chwili jest to najświeższe Mk2 nad Wisłą.

W tej chwili Piotr uznaje projekt za zakończony. I chociaż jakość przebudowy spokojnie pozwoliłaby na cieszenie się nim przez długie lata, Mentos w najbliższym sezonie znów zaskoczy nas czymś nowym. Jedno z aut, klasyczny (ale jak zwykle z kilkoma interesującymi akcentami) Golf Mk1 właściwie jest już skończony. Druga Jedynka powoli zaczyna być kompletowana i wkrótce trafi na warsztat. Ciekawe, czy również będzie żółta…

FAKTY

PEŁNA GALERIA