RACEISM Event

Trzy lata- tyle czasu upłynęło od pierwszej edycji Raceism Event. Od tamtej pory zmieniło się bardzo wiele, a my sprawdziliśmy, czy każdy krok naprzód oznacza krok w dobrą stronę.

TEKST: Patryk Bieliński / ZDJĘCIA: Karol Romanek

Ściśle rzecz ujmując, pierwsze spotkanie było bardziej klubowym spotem, aniżeli pełnoprawną imprezą. Kolejne dwa eventy zapisały się w historii krajowej sceny złotymi zgłoskami. Stadion we Wrocławiu okazał się miejscem wręcz doskonałym, w którym utrzymane na światowym poziomie projekty z całej Europy prezentowały się jeszcze bardziej okazale. Nie trzeba dodawać, że Raceism to żywa legenda, ale i żywa kontrowersja. Dotyczy to nie tylko samej ekipy (oraz forum), ale również organizowanego przez nią eventu. Krótkowidzem byłby jednak każdy, kto nie doceniłby wkładu RCSM w rozkwit polskiej sceny tuningowej, a co cenniejsze, pobudzenia świadomości jej siły u fanów tuningu innych narodowości. Tym bardziej, że w roku 2014 Wrocław odwiedzili nie tylko Europejczycy z kontynentu, ale również Brytyjczycy, a nawet goście z USA! Do niedawna taki line-up na polskiej imprezie byłby nieosiągalny. Z założenia tegoroczna odsłona zlotu miała mocno odcinać się od poprzednich. I rzeczywiście tak było.

DSC_3857

DSC_3432

Podstawowa zmiana: lokalizacja. Kiedy internet obiegły zdjęcia nowego miejsca, środowisko wstrzymało oddech. Nowocześnie zaprojektowane, całkowicie świeże centrum wystawiennicze rzeczywiście wyglądało świetnie, ale jego wybór pociągnął za sobą kilka istotnych problemów. Pierwszym okazała się baza noclegowa. Jako że na dzień dzisiejszy centrum nie dysponuje własnym hotelem, zlotowicze zostali rozsiani po całym Opolu. Zdarzały się sytuacje, że od miejsca zlotu dzieliło ich kilkanaście kilometrów. To zrodziło pewne problemy komunikacyjne, jednak nie niemożliwe do obejścia.

DSC_3847

Większą niedogodnością dla samych zaproszonych okazał się metraż hali, na której zmieściło się zaledwie kilkadziesiąt aut, spośród kilkuset przyjętych. Wcześniej nikomu z gości nie przyszło do głowy, że zadaszona przestrzeń stanowi jedynie ułamek całego terenu. Znaczna większość aut została więc rozmieszczona na betonowym placu, bądź na trawiastym polu przyległym do hali. Gdyby nie niedzielny ulewny deszcz, problemu by nie było. Choć oficjalne zakończenie miało nastąpić dopiero o godzinie 18:00, fatalna pogoda przyczyniła się do wcześniejszego wyjazdu większości ekip. Około południa plac był już całkowicie wymarły. To jednak czynnik niezależny od organizatorów. Gorzej, że podział na projekty „in” i „out” sugerowałby, iż pod dachem przywitają nas najlepsze, starannie wyselekcjonowane projekty. Niestety nie do końca okazało się to prawdą. Na hali znalazły się auta, które pojawiły się na imprezie w piątek. Można powiedzieć, że zadziałała niepisana zasada „kto pierwszy, ten lepszy”. W tej sytuacji samochody zmodyfikowane na zasadzie „koło i gleba” również pojawiły się wewnątrz, zaś na zewnątrz nietrudno było natknąć się na naprawdę kompleksowe przebudowy. Na plus należy zaliczyć za to wystrój hali. Zawieszone pod sufitem flagi z brandingiem sponsorów i duże charakterystyczne tło ulokowane z tyłu sceny zadbały o odpowiednią dozę estetyki. Wiele uwagi poświęcono także rozmieszczeniu samochodów. Przemyślana koncepcja pozwoliła uniknąć ciasnoty, przy czym znacznie zyskała prezencja.

DSC_3790

DSC_3823

Pomówmy o projektach, które choć nie są najistotniejsze, stanowią główny powód spotkania. Mnogość tuningowych stylów i baz pozwoliła każdemu nasycić zmysły. Od klasycznej szkoły, przez modne ostatnio klimaty racingowe, aż po wywodzącą się z Japonii stylistykę VIP, a do tego zarówno auta z najwyższej półki, jak i klasyki.

DSC_3502

Spośród kilkuset przyjętych pojazdów, sędziowie z siedmiu krajów wybrali TOP 16 imprezy, po czym głosując przed publicznością na ustawione w parach auta (których numery losowano), drogą eliminacji wyłonili finałową ósemkę, a następnie tym samym sposobem dotarli do pierwszego miejsca. Wybór finałowej szesnastki okazał się dyskusyjny. Dominowały projekty nie tyle najlepsze, co najdroższe. Do ostatecznego boju stanęło bardzo dopracowane Audi TT z ekipy Lownatics (więcej o nim wkrótce w VOLXZONE) i czerwone Audi R8, którego właścicielem jest Buni Seferi, ubiegłoroczny laureat. Ostatecznie autem zlotu ogłoszono to pierwsze.

DSC_3894

Raceism Event zasłynął również z atrakcji, które w ubiegłych latach przyciągnęły rzeszę widzów. Contesty graffiti, koncerty, zawody time attack, prezentacje na scenie, pokazy breakdance- to tylko niektóre. Podczas czwartej edycji skorzystano jedynie z części tego wachlarza, w dodatku ze względu na brak stałego prowadzącego nie bardzo było wiadomo co, kiedy i gdzie się odbywa. Najwięcej gości zdecydowało się śledzić stojące na wysokim poziomie zmagania driftingowe.

DSC_4127

DSC_3602

DSC_3546

Tegoroczny Raceism Event w naszym odczuciu nie był tak udany jak poprzednie edycje. Być może spowodowała to zmiana lokalizacji, może to wina zbyt dużej ilości uczestników. Organizatorzy chyba doszli do podobnych wniosków, wspominając o zmniejszeniu imprezy w przyszłym roku i ponownej zmianie miejsca. Jak mówi znane porzekadło: „pożyjemy, zobaczymy”.

PEŁNA GALERIA