The BEST Of VOLXZONE – Mapet Tuning Group

Relacjonujący imprezę dziennikarz czy bloger ma do wykonania łatwe zadanie: napisać i opublikować opis, a później czekać na ewentualny odzew. Ale kiedy ta sama osoba jest związana z organizacją opisywanego wydarzenia, sprawy nieco się komplikują…

TEKST: Patryk Bieliński / ZDJĘCIA: Łukasz Elszkowski

Dwa lata temu odpowiedzialny za organizację The BEST Of Łukasz aka Mapet zaproponował nam współpracę przy tworzeniu kolejnej edycji. Z przyjemnością zmierzyliśmy się z tym zadaniem. Owocem naszej kooperacji stała się dobrze znana wcześniej impreza w nieco innej odsłonie: The BEST Of VOLXZONE. Ubiegłoroczna edycja wiele nas nauczyła, a co ważniejsze, dała motywację do jeszcze większego zaangażowania w przyszłości, czyli notabene w tym roku. Stąd bierze się problem zachowania dziennikarskiej bezstronności- emocjonalne związanie z opisywanym wydarzeniem nie pomaga.

DSC8143-kopia

Zredukujmy zatem tekst do suchych faktów. Podobnie jak w roku ubiegłym, tak i tym razem za lokalizację zlotu posłużyło położone nieopodal Tomaszowa Mazowieckiego rekreacyjne Centrum Molo (które swoją nazwę zawdzięcza dostępowi do najdłuższego w Polsce molo śródlądowego). Praca zaczęła się dla nas na długo przed dniem zero, kiedy to staraliśmy się przebrnąć przez sito selekcji aut, do czego jeszcze wrócę. Na miejscu zaś przygotowania rozpoczęliśmy od… skorzystania z rowerów wodnych, którymi opłynęliśmy część Zalewu Sulejowskiego. Nie bójcie się, to nie wynik naszego lenistwa, a wytężonej pracy Mapeta, Marka i kilku innych przyjaciół, którzy odpowiednio wcześniej podjęli działania (głównie dlatego, że pochodzą z okolic). Kolejne dni upłynęły nam zdecydowanie intensywniej.

DSC8758

Sobotę rozpoczęliśmy tradycyjnymi prezentacjami aut. Chyba trudniej o bardziej sprawdzoną, niestety jednocześnie 'oklepaną’ zlotową atrakcję. Niektóre historie były naprawdę interesujące, czasem wręcz niesamowite, zaś w innych wypadkach… nie za bardzo było o czym mówić. Pierwsza nauczka na przyszłość: prezentowane na scenie projekty dobierać samemu. Zostawienie tej sprawy właścicielom, którzy zgłaszają się indywidualnie, nie zawsze kończy się sukcesem.

_DSC8846

_DSC8782

_DSC8830

_DSC8858

Malowniczo położony ośrodek oferował na szczęście inne możliwości. Wspomniane już rowery wodne należały do najczęściej wybieranej formy spędzania czasu. Chętni mogli skorzystać z basenu, zagrać w siatkówkę, albo uczestniczyć w pokazach Dance Show. Sobotnie popołudnie upłynęło pod znakiem gwałtownej burzy i ulewy, które skutecznie wypędziły zlotowiczów spod sceny. Podjęliśmy wówczas decyzję o przeprowadzeniu dwóch ostatnich tego dnia atrakcji, przenosząc się pod namiot przeznaczony na późniejsze afterparty. Chyba najbardziej wyczekiwana Sexi-myjnia przyćmiła „ceremonię” rozdania dziesięciu unikalnych tablic VXZ VIP.

DSC8537-kopia

Niedziela jak zwykle upłynęła w spokojnej atmosferze. Rozdanie nagród stanowi kulminacyjny moment każdej imprezy i nie inaczej było w tym wypadku. Poza charakterystycznym dla TBO Sweet Sixteen, pojawiły się statuetki od sponsorów, przyjaciół i przybyłych na imprezę ekip. Szkoda, że wiele osób zdecydowało o wcześniejszym wyjeździe, przez co podczas poszukiwań laureatów nagród plac był już  mocno opustoszały. Kolejna nauczka na przyszłość: wybierać auta w sobotę i informować właścicieli odpowiednio szybciej.

_DSC8660

_DSC8883

_DSC8870

Skoro już o samochodach, wspominałem: ich poziom był zróżnicowany. Mam wrażenie, że w stosunku do roku ubiegłego poprzeczka odrobinę opadła. Taki stan częściowo spowodował fakt, że na zlot nie dotarło wiele świetnych projektów (mowa o tych, których właściciele potwierdzili i opłacili swoją obecność). Niestety to rzecz, której nie sposób do końca przewidzieć. Na szczęście nie zabrakło perełek, takich jak wystawiony przez Raceism Nissan S14a Spelshera, czy Audi TT Bremiego (jedyny samochód spoza Polski); auta załogi VAG PLAYERS, w tym Golf 2 Pelego i Golf 3 Wojtka; a także pojedyncze auta rzadziej modyfikowanych marek, w tym dobrze znany Fiat Seicento Krisa, świetny egzemplarz Grande Punto, czy też rzadko modyfikowany Saab 9-5. Nauczka numer trzy: w przyszłym roku zdecydowanie musimy popracować nad ustawieniem aut.

_DSC8652

Jak widzicie, tegoroczna edycja The BEST Of  VOLXZONE, podobnie jak poprzednia, stanowiła dla nas lekcję. Mamy nadzieję, że ten bagaż pozwoli nam przygotować w sezonie 2016 jeszcze bardziej dopracowany zlot. W końcu najwięcej należy wymagać od samego siebie!

PEŁNA GALERIA