Black Friday

Czy można wyobrazić sobie samochód mniej charakterystyczny niż czarny pięciodrzwiowy Golf Mk3 zmodyfikowany w klimacie OEM+? Z pewnością bym zaprzeczył, gdybym nie znał prezentowanego egzemplarza.

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 / Artur Piontek (PL)

Pięciodrzwiowe kompakty nigdy mi się specjalnie nie podobały. Owszem, są zdecydowanie bardziej praktyczne od trzydrzwiowych braci, ale czy poza dojrzałymi głowami rodzin, ktokolwiek z nas wybiera auto ze względu na jego przyjazne codziennemu użytkowaniu właściwości? Idąc tropem podejścia ‘jestem na nie’, nigdy też szczególnym uwielbieniem nie darzyłem Golfa trzeciej generacji. Nie żeby z samym jego kształtem było coś nie tak, jednak mnogość identycznie zmodyfikowanych aut spowodowała, że Trójka szybko mi się przejadła. Co prawda co jakiś czas tu i tam pojawiają się egzemplarze, które mają w sobie ‘to coś’, ale zdecydowaną większość trudno od siebie odróżnić. Kolejny problem to jakość. Potencjalnie na dziesięć Golfów Mk3 przypadają trzy zadbane, czyste i dopieszczone sztuki i siedem w stanie bliskim agonii.

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

Dobrze zatem, skoro ani nie jestem fanem prorodzinnych nadwozi, ani zmodyfikowanych w zgodzie z duchem OEM+ Trójek, to co na blogu VOLXZONE robi widoczny na zdjęciach egzemplarz? Cóż, można powiedzieć, że jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Może to kwestia tego, że nie jest to pierwsza Trójka, jaką wziął na warsztat Artur Piontek vel Piontas, a może po prostu wokół auta unosi się to nieuchwytne ‘coś’. Niezależnie od powodu, efekt jest jeden: ten samochód naprawdę mi się podoba!

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

„Obecny projekt nabyłem sześć lat temu, z myślą o poważnej bazie do modyfikacji . Przez ponad pół roku przeszukiwałem portale internetowe w celu znalezienia oczywiście Golfa trzeciej generacji, ponieważ zakochałem się w jego kształtach”- rozpoczyna Artur. Po sześciu miesiącach oczekiwania, w końcu udało się trafić na idealny egzemplarz, a mianowicie pochodzącą z dobrego źródła (od miłośnika marki) wersję GTI Edition w świetnej kondycji. Samochód nie był w stu procentach seryjny, co tylko dodatkowo wzmocniło wrażenie, jakie wywarł na Arturze. Kto wie, może gdyby nie ta decyzja, wciąż nie byłbym przekonany do pięciodrzwiowych aut…

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

W każdym razie, wracając do projektu, jak nietrudno się domyślić, wprowadzone przez poprzedniego właściciela zmiany niekoniecznie wystarczyły nowemu nabywcy, dlatego w chwili obecnej auto zupełnie nie przypomina tego, którym było niemal siedem lat temu. Można powiedzieć, że przepis na zmiany był dość szablonowy. Zderzaki i tylna klapa z wersji amerykańskiej, czy przejęty z Vento front z przerobionymi na soczewkowe reflektorami- to zabiegi, które de facto możemy spotkać w osiemdziesięciu procentach Golfów Mk3 na polskiej scenie (i nie tylko).

ShinyGarageBaner0

Ale jak powszechnie wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach, dlatego idealna dbałość Artura o stan auta, a do tego o drobiazgi takie zaślepki kierunkowskazów WOB powodują, że na jego Trójkę patrzy się z przyjemnością. Najciekawszy element stylizacji stanowią tylne lampy. Same w sobie nie są nowością- to odpowiedniki przejęte z wersji amerykańskiej. Jednak ich cechą charakterystyczną są pomarańczowe wkłady kierunkowskazów, tworzące charakterystyczną poświatę, która nie podobała się Arturowi. Dlatego stworzył swoistą hybrydę, wykorzystując górną partię z lamp Hella Black Magic.

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

„Według mojej wizji, środek samochodu miał zostać zachowany w stylistyce typowo OEM-owej , dlatego nawet radio pozostało seryjne”- mówi Piontas. Jednak radio to jedno, a stylistyczne smaczki, to zupełnie inna sprawa. Artur zdecydował się urozmaicić wnętrze czerwonymi pasami bezpieczeństwa z wersji XX-Jahre i pochodzącymi od tego samego dawcy gałką dźwigni zmiany biegów i rękojeścią hamulca ręcznego. Ale nawet w połączeniu z tunelem środkowym z wersji US i skórzaną kierownicą Raid, na pierwszy rzut oka przestrzeń pasażerska wygląda na fabryczną, co doskonale oddaje intencje Artura.

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

„Po tych wszystkich zmianach zapadła decyzja o zmianie ‘serca ‘. Po burzliwych przemyśleniach wybór padł na pięciocylindrową jednostkę 2.3 o oznaczeniu AQN”- kontynuuje Piontas. Pomysł podyktowany był zarówno dbałością o osiągi samochodu, jak i właściwości akustyczne: „Dźwięk, który wydaje ten silnik sprawia, że podczas jazdy na twarzy pojawia się uśmiech”. Za sprawą przelotowego wydechu RM Motors wrażenia są jeszcze silniejsze. Swoją drogą, zmianę jednostki napędowej Piontas uznaje za najistotniejszą modyfikację. „Najtrudniejszym etapem przy przebudowie był swap silnika. To czasochłonny proces, do tego bardzo kosztowny, ale warty każdej złotówki”- mówi. Po otwarciu maski nie sposób nie zapamiętać najbardziej widocznego szczegółu: napisu Coca-Cola, umieszczonego na pomalowanym na czerwono (farbą wrinkle) kolektorze ssącym.

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

Ostatnie zmiany na liście to, nie licząc gwintowanego zawieszenia KW, rozbudowany układ hamulcowy oraz nowe felgi. Przejęte z Porsche tarcze oraz zaciski hamulcowe nie tylko doskonale wyglądają, ale za sprawą 330mm średnicy i sześciu tłoczkom (z przodu) oraz 288mm i czterem tłoczkom (z tyłu), bez trudu radzą sobie z rozpędzonym Golfem. Na tylnej osi pojawiły się także odrębne zaciski dla hamulca ręcznego, za które posłużyły komponenty z Audi S3. Kto zgadnie, jaki motyw przewodni znajduje się na czerwonych zaciskach? „Koła to siedemnastocalowe felgi pochodzące z Alfa Romeo o szerokości 7,5”. Dość nietypowy wybór, zdaniem niektórych, jednak według mojej wizji hamulce ładnie komponują się z ich wzorem”- wieńczy Artur.

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

VW Golf Mk3 V5 Coca-Cola

Na zdjęcia tego auta patrzyłem wiele razy. I wciąż nie jestem pewien, co sprawiło, że naprawdę często o nim myślę. Może to zasługa felg, może połączenia detali, a może dobrze kojarzy mi się Coca-Cola. Przede wszystkim jednak, żaden element tego samochodu nie wygląda jak z wyprzedaży Black Friday. Gdyby każdy Golf Mk3 był choć w połowie tak dobry…

PEŁNA GALERIA