Brytyjska scena jest od wielu lat jedną z najsilniejszych w Europie. Sprawdziliśmy więc, jak ten fakt odzwierciedla najlepsza na Wyspach impreza dla fanów VW: Edition38 Show and Shine.
Jak głosi ‘legenda’, każdy prawdziwy miłośnik Volkswagena przynajmniej raz w życiu powinien odwiedzić legendarne Wörthersee. To najbardziej rozpropagowana impreza tego typu, i jak wiem z doświadczenia, nie tylko wśród fanów marki z Wolfsburga. Jako osoba, której Volkswageny potrzebne są do oddychania, ten punkt programu odkreśliłem z listy jakiś czas temu, gdy tylko pojawiła się ku temu okazja. Muszę przyznać, że ani odrobinę się nie zawiodłem, bo to magiczne miejsce, do którego nadal chętnie wracam. Ale w moim osobistym rankingu zlotów, pierwsze miejsce odkąd pamiętam zajmowała inna pozycja: Edition38. Niestety, z racji różnych mniej lub bardziej osobistych przyczyn lub zobowiązań dotyczących polskich imprez, jak dotąd nie udało mi się na własnej skórze sprawdzić, czy moje wyobrażenia na temat E38 pokrywają się z rzeczywistością. Aż do dziś.
Oczywiście żeby nie było zbyt kolorowo, po drodze nie obyło się bez przeszkód. Po niespodziewanej zmianie osobistych planów naszego fotografa Łukasza Elszkowskiego dosłownie na kilka dni przed wylotem do Londynu (dodam, że bilety były zarezerwowane od ponad pół roku), trzeba było szybko znaleźć kompana podróży. Na szczęście bez zbędnych przemyśleń z opresji uratował nas Marek ‘Chmielu’ Chmielewski, więc wyglądało na to, że dalej wszystko powinno pójść zgodnie z planem. Druga przeszkoda, czyli znacznie opóźniony lot i kolejna godzinna odprawa, to jednak nic przy tym, co dopiero na nas czekało. A czekała na nas wyrwa w autostradzie M25, która z powodzeniem uszkodziła oponę w wynajętym z lotniska aucie (podobnie jak trzem innym podróżującym, którzy w skrajnych przypadkach stracili nawet kawałek felgi), która spowolniła nas o kolejną godzinę, co w przypadku 4:00 nad ranem ma już spore znaczenie (w tym miejscu brawa należą się służbom, które w błyskawicznym tempie zajęły się rozwiązaniem problemu).
Po kilku godzinach snu i znalezieniu wulkanizacji, która wymieniła oponę na oryginalnej feldze, w końcu ruszyliśmy w drogę z Basingstoke, gdzie odwiedziliśmy rodzinę, do Northampton- naszego Świętego Graala. Na miejsce dotarliśmy w piątkowe popołudnie, więc resztę dnia poświęciliśmy na tak zwane rozeznanie w terenie. Już pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne, mimo że plac był jeszcze niemal pusty i ruch dopiero się zaczynał. Prawdziwe wrażenia czekały na nas dopiero w sobotę…
Edition38 podzielone jest na dwie części. Pierwsza otwarta jest dla każdego (również dla aut wszystkich marek), druga to strefa Show and Shine, gdzie swoje miejsce znajdują wyselekcjonowane projekty VAG. Tuż pod efektowną sceną ustawiają się najlepsze z nich, choć nie oznacza to, że w głębi placu brakuje doskonałych aut. Oprócz znanych i lubianych prezentacji i muzyki od DJ’a, tak naprawdę E38 nie opiewa w na siłę wymyślone atrakcje- i bardzo dobrze, bo taki chilloutowy klimat pasuje tu idealnie- przy czym absolutnie nie ma mowy o nudzie.
Pomijając naprawdę szeroką ofertę budek z jedzeniem i napojami, w Overstone Park można by spędzić całe godziny na stoiskach Forge Motorsport, AutoFinesse, Ferdinand, REVO, VW Heritage, Ilovebass, Performance VW i wielu innych. Ale co ważniejsze, dzięki ogromnej otwartości ludzi, tych znanych i tych kompletnie nieznajomych, można było prowadzić długie i pasjonujące rozmowy na temat najlepszych projektów w Europie.
Jeśli chodzi o wspomniane samochody, cóż, na Edition38 poziom jest niesamowity. Prym wiodły rzecz jasna Golfy Mk1, które można było zobaczyć w niemal każdej możliwej konfiguracji, od torowych potworów (patrz demo-car Forge Motorsport), po dopieszczone w najdrobniejszych detalach egzemplarze, jak choćby nagrodzone przez VOLXZONE tytułem Best of Classic brązowe dzieło sztuki należące do Kima Cowdena. Duże zamieszanie wywołały też trzy genialne Scirocco Mk1, z których każde prezentowało inny klimat: od utrzymanego niemal w oryginale auta Davida Milligana, przez nieskazitelny egzemplarz Toma Klein Gunnewieka, aż do wygładzonego do granic możliwości kanarkowego wozu Chilla Winstona. Generalnie rzecz biorąc na E38 pierwsze skrzypce gra klasyka, dlatego auta takie jak Passat B1, Derby Mk1, czy Golf Mk2 są tu na porządku dziennym. To nie oznacza oczywiście, że brakuje nowej fali, czego najlepszym dowodem jest wyróżniona przez nas statuetką Best of Modern Bora Nathana White’a z grupy Lowcollective- genialny egzemplarz!
Sobota upłynęła nam zatem pod znakiem poznawania kolejnych niesamowitych detali w wystawionych projektach. A ponieważ przy dobrej zabawie czas leci niezwykle szybko, ani się obejrzeliśmy, a już nadeszła niedziela, czyli dzień wyjazdowy. Tu należy dodać, że to tak naprawdę główny dzień imprezy, więc niestety byliśmy zmuszeni opuścić Overstone Park tuż przed największymi atrakcjami, jak choćby ceremonia rozdania nagród. Jeśli w tej sytuacji można doszukiwać się plusów, w ten sposób udało nam się również ominąć deszcz, który od rana czekał tylko na odpowiedni moment, by zaatakować (poprzednie dni były jak na angielskie warunki nadzwyczaj ciepłe).
Na koniec mogę powiedzieć tylko jedno: słusznie umieściłem Edition38 na swojej własnej liście najlepszych zlotów na pierwszym miejscu. W porównaniu do innych europejskich imprez, panuje tu najbardziej rodzinna atmosfera, a miejsce najbardziej sprzyja relaksowi. Dodając do tego najlepsze samochody z całej Europy, to idealne miejsce dla każdego fanatyka VW. Szkoda jedynie, że nie udało się nam zostać na imprezie do samego końca, ale ta nauczka przyda się na przyszłość: za rok na pewno naprawimy ten błąd.