Brytyjska scena tuningowa należy obecnie do najsilniejszych i najbardziej różnorodnych w Europie. Interpretacja Golfa Mk2 Auto Finesse to jej kwintesencja pod każdym względem.
Załogę Auto Finesse poznaliśmy podczas Raceism Eventu w 2016 roku, i wiecie co? To najbardziej pozytywnie zakręcona paczka, jaką można sobie wyobrazić. Może to zasługa mieszanki polskiej i brytyjskiej krwi, a może magia Wrocławia- tak czy siak, do dziś z przyjemnością wspominamy w VOLXZONE to spotkanie.
Zatem, Auto Finesse. Od 1999 roku jej ojciec chrzestny, James Batty, wraz z przyjaciółmi dba o ekstremalną czystość aut na brytyjskiej scenie. W tym miejscu należy uczciwie przyznać, że w tym czasie w Polsce pojęcie „detailing” było całkowicie obce, a dbałość o pielęgnację nawet najlepszych projektów zazwyczaj ograniczała się do gąbki i wody z wiadra. Dzisiaj marka Auto Finesse, produkująca także własne kosmetyki samochodowe, znana jest nie tylko na Wyspach. Coraz częściej te pięknie opakowane (i co ważniejsze: skuteczne) produkty zdobywają serca pasjonatów w Europie i Stanach Zjednoczonych. Teraz sami rozumiecie, że samochód demonstracyjny reprezentujący tak poważne przedsięwzięcie, musi wyróżniać się czymś naprawdę specjalnym…
Ok, może na papierze demo-car na bazie Golfa Mk2 nie brzmi specjalnie imponująco. Ale wystarczy rzut oka na zdjęcia i wszystko staje się jasne. Szczególnie, że za prezentowanym egzemplarzem kryje się również niecodzienna historia. Obserwatorzy sceny z pewnością pamiętają poprzedni projekt Auto Finesse: bordowe Caddy Mk1. Pierwsze zaskoczenie: w przeciwieństwie do niego, w Mk2 zachowano fabryczną powłokę lakierniczą! To pozwoliło załodze pokazać pełnię swoich umiejętności. „Okej, lakier z pewnością nie jest perfekcyjny, ale jak na 25-letnią powłokę wygląda nieźle”- mówi James. W rzeczywistości wygląda znacznie lepiej, niż „nieźle”.
Kupiony na aukcji e-bay samochód przykuł oko Jamesa głównie za sprawą body-kitu BBS. „Jak udało się nam ustalić, body-kit znalazł się na aucie we wczesnym stadium jego istnienia.”- kontynuuje James. Istnieje nawet dokumentacja potwierdzająca ten fakt. Okazało się, że auto służyło tunerowi jako egzemplarz wystawowy w jednym z salonów. Ale to nie ostatnia ciekawostka dotycząca tego egzemplarza. Cały projekt powstał w… cztery tygodnie! „Samochód to raczej tak zwany low-budget-project. Co prawda pozwoliliśmy sobie na odrobinę ekstrawagancji w przypadku zawieszenia i felg, ale pomijając je obyło się bez szaleństw”- tłumaczy James.
Najbardziej czasochłonnym etapem był swap. Jednostkę 1.8 Turbo przejęto z Golfa Mk4, którego James kupił za 200 funtów! „Delikatnie zmodyfikowana jednostka 1.8T przeniosła samochód w XXI wiek”- mówi James. Podczas prac istotną rolę odegrał Szymon Andrzejewski, który rozebrał auto w celu inspekcji jego realnego stanu, tak więc nie zabrakło polskiego akcentu podczas budowy. Komora silnika stanowi jedyną partię nadwozia, która otrzymała świeży lakier. Z kolei jedyna modyfikacja nadwozia ograniczyła się do wycięcia tylnych nadkoli, co pozwoliło zwiększyć przestrzeń na nowe koła. By móc wykonać operację z sukcesem, konieczne okazało się ściągnięcie plastikowych nakładek nadkoli, co przysporzyło załodze sporo stresu. W końcu tak rzadko spotykany element nie mógł zostać uszkodzony!
Skoro o nich mowa, samochód najczęściej porusza się na kultowych obręczach BBS E50, jednak nam jako jedynym udało się sfotografować auto na jeszcze ciekawszych, magnezowych felgach Ronal Racing (8×16” i 8,5×16”). To się nazywa ekskluzywny materiał! Jak przystało na koła z wyścigowym rodowodem, są to prawdziwe center-lock. Ich spasowanie umożliwia pneumatyczne zawieszenie Air Lift Performance z systemem V2.
„Jeden z moich ulubionych elementów stanowią rzadko spotykane wskaźniki Duo Styling. Musiałem je mieć”- wspomina James. Temat wykończenia wnętrza został potraktowany dość nietypowo. Fotele Recaro zamiast często spotykanej skóry obszyto tweedem Harris Tweed. Połączenie czarnego materiału z czerwono-czarną kratką wygląda jednocześnie klasycznie i nowocześnie. Dopełnieniem całości zajmuje się kierownica BBS, która perfekcyjnie wpisuje się w tematykę auta.
Pomijając oczywiste modyfikacje, ten samochód pełen jest dyskretnych akcentów, które mają jednak ogromny wpływ na całokształt. Kto zauważył korek wlewu oleju Forge Motorsport? Pięć punktów. Wykonany na masce pinstripping z logo Auto Finesse? Pięć punktów. Customowy oznaczenie GTI 20VT na grillu? Strzał w dziesiątkę! Klimat lat 80. podkreśla blenda tylnej klapy Hella i spoiler Zender.
„Nie sądzę, że chciałbym cokolwiek zmienić w tym aucie. Kocham je i świetnie bawiłem się w każdej minucie jego budowy, nawet podczas tych zarwanych nocy”- wieńczy James. To świetnie opisuje, na czym powinna polegać budowa projektu. A jakby przy okazji TEAM AF zaklął w tym Golfie wszystko to, co w Mk2 najfajniejsze.
PEŁNA GALERIA
