Rozpoczęcie naszego nowego cyklu wywiadów PROFIL musiało wiązać się z naprawdę niezwykłą osobą. Dlatego przedstawiamy Wam „Przemo” Brzozowskiego- żywą legendę polskiej sceny VW.
Przyjaźń na scenie motoryzacyjnej można podzielić na dwie grupy: przyjaźń z tymi, których widujemy na co dzień i z tymi, których widujemy stosunkowo rzadko, ale łączy nas coś więcej niż samochody. Z Przemo Brzozowskim łączy nas ta druga forma przyjaźni. Stojący za organizacją kultowego Wolfsgruppe VAG Eventu Przemo był pierwszą osobą, która okazała pełne zaufanie dla naszej idei w chwili, gdy VOLXZONE dopiero powstawało, nie mając za sobą niemal żadnej historii. Nie każdy potrafi zdobyć się na odwagę, by otworzyć swoje drzwi kompletnie nieznanym osobom, ale Przemo należy właśnie do tej grupy. Jak się okazało, na wielu płaszczyznach nadajemy na tych samych falach, dzięki czemu ta pierwotnie „zawodowa” znajomość przerodziła się w istotną relację prywatną. Dziś Volkswageny nie są już dla nas jedynym tematem do rozmów, co świadczy o osiągnięciu nowego poziomu relacji. W moim odczuciu podobną historię można przypisać wpływowi Przemo na rozwój polskiej sceny VW (zlotowej i tuningowej w ogóle). Ryzykowna idea całej ekipy Wolfsgruppe dzięki pasji i odwadze przerodziła się w coś, bez czego nie jesteśmy już w stanie wyobrazić sobie krajowej sceny, a zdobywane przez Przemo nowe kontakty wyniosły po raz pierwszy Polską scenę do świadomości ludzi w całej Europie. Ale dość moich osobistych spostrzeżeń, czas na jego własną opowieść. Przed Wami…
Przemo Brzozowski
VXZ: Od naszej ostatniej rozmowy w magazynie minęło 6 lat. Co zmieniło się w Twoim życiu przez ten czas?
PRZEMO: Aż trudno uwierzyć, że to tyle czasu już minęło. Oj wiele się działo, bardzo wiele. Tak analizuję i myślę jednak, że to same dobre rzeczy.
VXZ: Jak oceniasz zmiany na scenie, które miały miejsce w tym czasie? Co Twoim zdaniem zmieniło się na lepsze, a co na gorsze?
PRZEMO: Wydarzyło się wiele, co mnie osobiście cieszy. Pojawiła się masa nowych imprez, scena bardzo się rozrosła i powiedziałbym nawet „umocniła”. Powstało sporo ekip, które kolejno zaczęły organizować swoje zloty. Zawsze na to czekałem, no i jest. To na pewno zmiana na plus. Minusem dla mnie jest natomiast tak szerokie otwieranie się imprez na inne marki. Rozumiem, że można lubić nie tylko VAG, ale mam wrażenie, że zlotów stricte VAG prawie już nie ma. Lata wstecz nie było czegoś takiego, za wyjątkiem lokalnych otwarć sezonu. Od kilku lat tak się dzieje i mi osobiście to nie odpowiada.
VXZ: Czy Twoim zdaniem Wolfsgruppe VAG Event miał w tych zmianach swój udział? Jeśli tak, to w jakim aspekcie?
PRZEMO: Sam nie chcę tego oceniać, nawet jeśli widzę jakiś wpływ. Wiele już słyszałem takich opinii i jest mi bardzo miło, że inni czerpią z naszej imprezy. To dla nas duży komplement. A jaki dokładnie wpływ mieliśmy, to myślę już kwestia indywidualna tych, którzy zainspirowali się czymś z Eventu.
VXZ: A z perspektywy ostatnich dziesięciu lat, jak Ty sam oceniasz swoje dziecko, czyli właśnie VAG Event?
PRZEMO: Co do dziecka, to ja traktuję Event bardzo osobiście, ale nie jako mój własny zlot. Bardziej na zasadzie swojego wkładu w niego. Bez pomocy przyjaznych nam osób nie byłoby to wszystko możliwe. Z perspektywy czasu, jestem bardzo zadowolony z tego, jak rozwijał się Event, jego ewolucja w stronę klasycznej motoryzacji, powiązania z historią itd. To wszystko przychodziło z roku na rok stopniowo, dorastało we mnie i właśnie poprzez Event mogłem pokazać (szczególnie trzy ostatnie lata) swoje osobiste spojrzenie i zmianę myślenia. Patrząc na materiały z poszczególnych Eventów widzę, jak zmieniało się moje myślenie i postrzeganie rzeczywistości. Zawsze osobiście podchodziłem do każdej edycji i patrząc dziś na każdy rok, odżywa wiele wspomnień. To bardzo cieszy.
VXZ: Pod koniec tegorocznego spotkania zmieniłeś decyzję o tym, że będzie to ostatnia edycja, mimo że kolejne imprezy, jak sam zapowiedziałeś, będą miały inny charakter. Czy w Twojej głowie już klaruje się plan na to, co zobaczymy w Żerkowie w przyszłym roku?
PRZEMO: Tak się stało. Powiem szczerze, że 10. Event, który miał z założenia być ostatnim, bo taki plan przyjęliśmy na samym początku, był dla mnie niezwykle trudny, ale i też niezapomniany i pozostanie jednym z najważniejszych. Cały weekend analizowałem to, co się działo, ilość gości, wszystkie rozmowy, wspomnienia, słowa wsparcia i prośby o kontynuację imprezy. Każdej nocy kładłem się spać z wielkim trudem, bijąc się z myślami. Krótko po zlocie chciałem „zobaczyć” 2018 rok, ale nie mogłem. Myślałem nawet, że może nie powinniśmy byli kończyć, bo teraz stoi przed nami jeszcze trudniejsze wyzwanie stworzenia czegoś, co będzie kontynuowało ideę Eventu, ale nie będzie Eventem. Obecnie jestem spokojny i czekam na TEN moment, kiedy wszystko będzie jasne. Na pewno pozostajemy wierni swoim przekonaniom, zasadom i tradycjom. Jak powtarzam wielokrotnie pytany, nie oczekujcie rewolucji. My już swoje zrobiliśmy na tej części sceny. Teraz nadszedł czas na nowy etap.
VXZ: W ostatnim czasie mocno ukierunkowałeś się na scenę Aircooled. Czy to znaczy, że scena Watercooled Cię znudziła? Co odróżnia te dwa rodzaje aut i co w Twoich oczach jest ciekawsze w chłodzonych powietrzem Volkswagenach?
PRZEMO: Sądzę, że do Aircooled dorosłem, bo zawsze darzyłem te VW szacunkiem i sympatią, ale tylko dwa razy w życiu myślałem o kupnie, jednak odpuściłem. Scena Watercooled nie tyle znudziła mi się, co przestała mnie ekscytować. Nadal lubię zobaczyć dobry klasyczny projekt, jednak nie odczuwam już takich emocji. Nie odwrócę się od tego, co tyle lat dawało mi energię i radość. Po prostu znalazłem coś, co daje mi wiele nowego, pozwala się niesamowicie rozwijać na wielu płaszczyznach. Odkrywam świat „wiatraków” czwarty rok i co roku jest on dla mnie jeszcze bardziej fascynujący. To, co odróżnia te dwa światy to to, że świat Aircooled nie jest tak zepsuty pieniądzem, modą i wyższością co niektórych właścicieli i ekip. To, co obserwuję od tych czterech lat, to nie jest moja bajka i nie chcę jej oglądać, dlatego przestałem jeździć na zagraniczne zloty Watercooled.
VXZ: Bierzesz pod uwagę, że jeszcze kiedyś możesz zbudować na przykład Golfa Mk1?
PRZEMO: Jedyny Golf, jakiego pomagam budować, to auto mojej narzeczonej Asi. Sam na pewno nie podejmę już nigdy tematu auta chłodzonego wodą.
VXZ: Mimo Twojej opinii na temat obecnej sceny Watercooled, wiele czasu spędziłeś w podróżach po europejskich zlotach. Które z nich szczególnie polecasz i dlaczego?
PRZEMO: Odwiedziłem już wiele, jest już coraz mniej do zobaczenia. Co do Watercooled, to nie zobaczyłem 2-3 zlotów na świecie, które planowałem, ale nie przeszkadza mi to. Od kilku lat co roku wyjeżdżam i poznaję najlepsze imprezy Aircooled i mam ich jeszcze kilka na liście. Co polecam? Kilku fajnych zlotów już nie ma, ale poza oczywistym Wörthersee, zdecydowanie Ultimate Dubs oraz Players Classic w Anglii. UD jest genialnym rozpoczęciem sezonu, a PC dosłownie rozsadza umysł swoją lokalizacją, sądzę, że jedną z najlepszych na świecie. Jeśli chodzi o Aircooled, to trzeba odwiedzić Volksworld w Anglii, Le Bug Show na torze Spa w Belgii oraz Hessich Oldendorf w Niemczech. Klimat, lokalizacje oraz samochody są na genialnym poziomie, spokojnie dorównującym Wörthersee, a powiedziałbym nawet, że dwie ostatnie znacznie przewyższającym. Ujmując krótko, jeśli będę miał do wyboru jeden-dwa zloty w roku, wybieram Bug Show i Hessich Oldendorf.
VXZ: Od dwóch lat angażujesz się także w pomoc przy organizacji Folwarku Klasyków, imprezy poświęconej klasycznym VW i Porsche. Skąd wzięła się ta inicjatywa i jak rozwija się projekt?
PRZEMO: Wspieram mojego przyjaciela Jarka w Folwarku Klasyków jak tylko potrafię. Mocno wierzę w tę ideę oraz Piknik Klasycznych VW & Porsche, który jest częścią Folwarku Klasyków. Jestem przekonany, że za parę lat będzie to odpowiednik VAG Eventu dla sceny Aircooled w Polsce, bo taki jest nasz plan i czujemy, że możemy tego razem dokonać. Po tych kilku latach wyjazdów na Zachód zobaczyłem, że chciałbym w Polsce mieć taki zlot Aircooled, jakie są powszechne w Europie zachodniej i sądzę po tych dwóch latach, że jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia celu. Cały projekt Folwark Klasyków rozwija się bardzo dobrze i najlepsze dopiero przed nami, a efekty będziemy stopniowo pokazywać, gdy nadejdzie odpowiedni moment. Bądźcie czujni.
VXZ: Czego życzysz sobie i polskiej scenie w perspektywie najbliższych, powiedzmy, pięciu lat?
PRZEMO: Chciałbym życzyć wszystkim przyjaciołom VAG Eventu, żebyśmy spotkali się w takim gronie i nastrojach jak w tym roku w Żerkowie za te pięć lat. Volxzonowej ekipie pięciu drukowanych numerów magazynu, a sobie zrealizowania jeszcze kilku małych marzeń VW i weny do zorganizowania jeszcze czegoś fajnego.